Matthew Lynn na łamach The Spectator podpuszcza - nigdy więcej dojeżdżania. Koniec irytujących rozmów z lekko tępymi kolegami z pracy. Szef nie może już więcej nadzorować ile czasu spędzasz na Facebooku, a ty masz mnóstwo czasu by upiec chleb na zakwasie, spróbować ćwiczeń online, przeczytać całego Proust’a (niepotrzebne skreślić). I pyta: po wszystkim, czego tu nie lubić? Sam sobie również odpowiada: podczas gdy wydaje nam się to świetne w chwili obecnej, wielu pracowników może wkrótce stwierdzić, że nie są już więcej pracownikami, a po prostu zbytecznymi niezależnymi kontrahentami – a to już nie jest przyjemne.

Na łamach The Spectator czytamy: Jako, że kryzys koronawirusowy stopniowo łagodnieje, okazuje się ciężkim ściągnięcie Brytyjczyków z powrotem do pracy. Badanie z tego tygodnia pokazało, że 1/3 młodych ludzi spodziewa się pracowania z domu dłużej albo w nieskończoność. Jak podkreśla autor, CBI wzięło pod uwagę ostrzeżenia o uderzeniu w gospodarkę, i rząd już robi co może by wypełnić pociągi dojeżdżającymi do pracy. Bardzo szybko Rishi Sunak może oferować kanapki za pół ceny na Pret dla każdego chętnego do pracy w poniedziałkowy poranek. Nawet tak, może to okazać się nadspodziewanie trudne. Po mnóstwie osób widać, że dobrze im jest z wolnością od laptopów i Zooma. Reasumuje: tak długo jak będzie się mówić, że nie jest to wciąż bezpieczne, będzie ciężko zmusić kogoś do powrotu.

Matthew Lynn podkreśla jednak, że to wielki błąd, gdyż nie będąc w biurze nie jest się już pracownikiem, a jedynie freelancerem, co wpływa dogłębnie na zmianę naszej relacji z pracodawcą. Gdy pracujesz z domu, twoja praca może być zmierzona sporo bardziej precyzyjniej. Nie płaci się już za twój czas, a za konkretne zestawy zdań.

Podobnie, w rynku umów krótkoterminowych, rywalizujesz nie tylko z ludźmi z tego samego miasta, ale i z freelancerami z całego świata. A jak czytamy na łamach The Spectator: wielu z nich będzie sporo bardziej cenniejszymi niż ty. Darmowe lunche, zwolnienia chorobowe, kursy doszkalające i urlop wakacyjny, które były standardem w biurach będą stopniowo wyglądać bardzo kosztownie w ruchomym harmonogramie freelancerów. Z czasem wykonując zdalnie, ujednolicone zadania, dużo łatwiej będzie stworzyć, programy sztucznej inteligencji wykonujące tą prace zamiast nas.

Matthew Lynn  konkluduje: Tak naprawdę, pracowanie z domu będzie świetne dla firm, gdyż biuro to duży koszt, a w świecie nowych technologii może wydawać się on przestarzały. Koronawirus może po prostu przyśpieszyć schyłek biur, a większość biznesu będzie bardziej dochodowa bez niego. Autor zwracają uwagę, że będzie to jednak dużo gorsze dla pracowników. Rzeczywistość jest taka, że oni powinni krzyczeć by wrócić do biura tak szybko jak to tylko jest możliwe, gdyż będą za nim tęsknić kiedy odejdzie.

 

Link do artykułu: M. Lynn, The work from home brigade should be careful what they wish for, The Spectator, 28.08.2020r., https://www.spectator.co.uk/article/the-work-from-home-brigade-should-be-careful-what-they-wish-for

Opracowanie: Marcin Kucharski