Bardzo długo wydawało się, że Turcja została samotnym białym punktem w tym rejonie świata, gdzie nie odnotowano żadnego przypadku zachorowania na COVID-19. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan traktował to jako dobrą okazję do przedstawienia Turcji jako kraju wyjątkowego. 10 marca minister zdrowia – Fahrettin Koca oświadczył, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w kraju znad Bosforu są przypadki zarażenia wśród ludności, jednak nie zostały one jeszcze rozeznane i podane do wiadomości publicznej.

Tego samego dnia wieczorem poinformowano, że w Turcji odnotowano pierwszy przypadek zarażenia wirusem COVID-19. Później sprawy potoczyły się już lawinowo. W przeciągu dwóch tygodni liczba zarażonych wzrosła do blisko 11 tysięcy, z czego zanotowano wzrost o blisko dwa tysiące w przeciągu jednej doby. Umarły już 168 osoby, a wydaje się, że podobnie jak w innych miejscach świata to dopiero początek. Nie wiadomo jak w tych statystykach uwzględniani i liczeni są uchodźcy z Syrii. Wiadomo, że w obozach blisko tureckiej granicy warunki sanitarne są bardzo złe. Tysiące stłoczonych ludzi na bardzo małej przestrzeni, brak wody do picia oraz nieprzestrzeganie podstawowych zasad higieny.

Rząd Turcji, a raczej prezydent, bardzo szybko podjęli pierwsze działania mające na celu zmniejszenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Zamknięto szkoły i uniwersytety, zawody sportowe mogą się odbywać jedynie bez uczestnictwa widzów, zaś prezydent Erdoğan odwołał wszystkie swoje zagraniczne wyjazdy. Od następnych dni systematycznie dochodziły kolejne państwa, do których Turcja wprowadziła zakaz podróżowania. Pomimo zamknięcia granic, wszyscy zdają sobie sprawę, że wiele miejsc jest nieszczelnych i bez większych problemów na terytorium Turcji można dostać się z Syrii lub Iranu. W połowie marca do Turcji wróciło około 21 tysięcy pielgrzymów powracających z Arabii Saudyjskiej (z pielgrzymki do Mekki), zostali oni objęci kwarantanną.

Wydaje się, że prezydent Erdoğan najbardziej przejmuje się sytuacją ekonomiczną kraju, która nie jest zadawalająca od kilku lat. Turcja boryka się z rosnącym bezrobociem oraz słabą lirą. Chcąc zmniejszyć dynamikę przenoszenia się wirusa podjęto decyzję o zamknięciu barów, klubów nocnych oraz meczetów (wyjątek dotyczy jedynie modlitwy indywidualnej). Następnie, podobnie jak w innych częściach Europy teatrów, kin, kafejek internetowych, restauracji z muzyką na żywo, spa, basenów i klubów fitness.  Prezydent Erdoğan zapewnia, że Turcja jest przygotowana na epidemię. Nie zdecydował się jednak na zaostrzenie kwarantanny, ani wprowadzenie stanu wyjątkowego. Wydaje się, że najbardziej obawia się o stan tureckiej gospodarki, która od kilku lat boryka się z dużymi problemami. W poniedziałek 30 marca ruszyła w Turcji akcja #BizBizeYeterizTürkiyem mająca na celu wsparcie finansowo potrzebujących (można zrobić przelew albo wysłać sms). Wydaje się jednak, że duże stary gospodarcze są nieuniknione.

 

Dane na podstawie tych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia Republiki Turcji (T.C. Sağlık Bakanlığı).

Komentarz: Karoliny Wandy Olszowskiej – koordynatorki RODM Kraków