„Odkąd ukazali się Turcy w Europie, istnieje kwestia wschodnia” – pisał Albert Sorel – znakomity badacz tego tematu w relacjach między mocarstwami w XVIII w. „Odkąd zaś Rosja została mocarstwem europejskim, dopomina się ona rozwiązania tej kwestii na swoją korzyść” – dodawał[1].

Dla potrzeb niniejszego szkicu musimy jednak sprecyzować czymże w istocie była kwestia wschodnia w XIX w. i jakie były jej związki ze sprawą polską. W interesującym nas okresie pod tym terminem rozumiano szereg problemów politycznych występujących w stosunkach międzynarodowych, związanych z osłabieniem, a następnie od XVIII w. widocznym kryzysem i przewidywanym rozpadem imperium osmańskiego oraz rywalizacją mocarstw europejskich o schedę po nim. Z czasem w rozstrzyganiu kwestii wschodniej rosnącą rolę zaczęły odgrywać odśrodkowe ruchy narodowe ludów zamieszkujących ówczesne imperium osmańskie – zarówno na Bałkanach, na Bliskim Wschodzie jak i w afrykańskich prowincjach sułtańskiego władztwa. One to miały ostatecznie przesądzić o jego rozpadzie w początkach XX w. Niemniej jednak genezy dziewiętnastowiecznych sporów do jakich dochodziło na jej tle pomiędzy mocarstwami europejskimi należy doszukiwać się w wydarzeniach przynależnych jeszcze do XVIII stulecia, kiedy to rosnąca w potęgę Rosja wkroczyła na arenę polityczną kontynentu jako ważący czynnik gry dyplomatycznej. Jednoczesna i szybko postępująca ekspansja imperium carów w kierunku południowym – kosztem Turcji, Persji i krajów Azji Środkowej – i na zachód – kosztem ziem Rzeczypospolitej – sprawiła, że od tamtego momentu kwestia wschodnia ściśle wiązała się również ze sprawą polską. Wystarczy wspomnieć, że wojna turecko-rosyjska z lat 1768-1774 toczyła się równolegle z walkami konfederatów barskich przeciwko dominacji rosyjskiej w Polsce, a głównym tureckim celem tych zmagań było właśnie wsparcie konfederatów i uwolnienie Rzeczypospolitej spod wpływów Petersburga. Kolejna wojna turecko-rosyjska z lat 1787-1782 angażując siły rosyjskie i przez to likwidując chwilowo możliwości Rosji wywierania skutecznej presji na Polskę, dała Rzeczypospolitej konieczny czas na przeprowadzenie przez Sejm Wielki niezbędnych dla uzdrowienia państwa reform wewnętrznych i uchwalenie Konstytucji 3 Maja. Klęska Turków pozwoliła zaś carycy Katarzynie II skierować swe armie przeciwko Polsce pokonać ją w wojnie w 1792 r. i obalić dzieło polskich reformatorów. Wreszcie pierwsza próba wznowienia przez Polaków walki zbrojnej po upadku państwa także była związana z imperium osmańskim i chybioną wyprawą brygadiera Joachima Deniski z tureckiej Wołoszczyzny na austriacką Bukowinę w 1797 r., która skończyła się katastrofą[1].

            Odkąd pod koniec XVIII w. Wielka Brytania wyeliminowała wpływy innych mocarstw europejskich w Indiach i w szybkim tempie rozciągała swoją zwierzchność nad całym Półwyspem Dodekanez osiągając granice Afganistanu, Rosja zaś zbudowała tzw. linię orenburską – tj. system fortów strzegących jej południowych granic w Azji Środkowej odpowiadający mniej więcej dzisiejszej granicy rosyjsko-kazachstańskiej oraz przekroczyła Kaukaz opanowując Gruzję, rozpoczęła się rywalizacja brytyjsko-rosyjska obejmująca poza imperium osmańskim także Kaukaz, Persję, Afganistan i Turkiestan (ówczesną Chiwę, Bucharę i Kokand oraz stepy turkmeńskie – dzisiejszy Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kiristan) określana w historiografii także mianem Wielkiej Gry[2]. Gdy zaś po 1830 r. Francja sięgnęła po afrykańskie zachodnie kresy imperium osmańskiego rozpoczynając podbój Algierii, kwestia wschodnia uzyskała szerszy wymiar. Jak pisał Jerzy Skowronek – znakomity badacz bałkańskich nurtów polskiej aktywności w omawianej sprawie: „tworzyła [ona] ogromny, złożony kompleks spraw politycznych i gospodarczych dotyczących rozległych obszarów od Algierii i Tunisu aż po Azję Środkową i przedpola Indii”[3]. W tym rozszerzonym rozumieniu owego terminu kwestię wschodnią będziemy rozpatrywali w niniejszym szkicu.

            Rywalizacja mocarstw wokół niej miała oczywiście swój ciągły przebieg związany z wyprawą Napoleona do Egiptu w 1798 r., powstaniami serbskimi z lat 1804-1813 i 1814-1815, wojnami persko-rosyjskimi z lat 1805-1813 i 1826-1828 a zwłaszcza z ciągnącą się od 1821 r. do 1832 r. i głęboko poruszającą europejską opinię publiczną sprawą grecką[4], niemniej jednak w polskich koncepcjach politycznych była ona wówczas w praktyce nieobecna i powróciła dopiero z chwilą wybuchu powstania listopadowego.

            Już w lutym 1831 r. polski Rząd Narodowy, na którego czele stanął książę Adam Jerzy Czartoryski, wysłał do Stambułu Ludwika Dembińskiego, który jednak nie dotarł na miejsce przeznaczenia. Wiosną z podobną misją pojechali do Turcji Konstanty L. Waldorff Wolicki i Konstanty Linowski a po nich Aleksander Wereszczyński – późniejszy agent Hotelu Lambert w okresie emigracji. Celem tych wszystkich działań było nakłonienie sułtana Mahmuda II do wznowienia wojny z Rosją zakończonej w 1829 r. Przez chwilę wydawało się nawet, że będzie można na tym kierunku coś osiągnąć, bowiem akcja polskich dyplomatów otrzymała wsparcie ze strony hrabiego Armanda Guilleminot’a – przedstawiciela Francji w Stambule, chcącego na własną rękę organizować turecką dywersję przeciwko Rosji wobec spodziewanego wybuchu konfliktu francusko-austriackiego na tle szykującej się interwencji austriackiej przeciwko rewolucjom włoskim, w której to wojnie, jak oczekiwano, Austria otrzymałaby poparcie Rosji. Wobec wycofania się dyplomacji francuskiej z tych koncepcji i zdezawuowania przez Paryż poczynań Guilleminot’a, akcja polska upadła[5].

            Dopiero po klęsce powstania listopadowego w działalności politycznej Wielkiej Emigracji na nowo odżyły koncepcje powiązania sprawy polskiej z kwestią wschodnią i w oparciu o tę kombinację przyciągnięcia uwagi mocarstw do problemu odzyskania przez Polskę niepodległości i stworzenia z tego zagadnienia jeśli nie warunku koniecznego, to przynajmniej pożądanego elementu pozytywnego rozwiązania kwestii wschodniej.

            Trzeba przyznać, że w początkach Wielkiej Emigracji nie istniał żaden plan ani przemyślana koncepcja działań polskich w związku z tą sprawą. Przeciwnie – ostrzeżeniom przed dalekosiężnymi planami ekspansji rosyjskiej na Wschodzie formułowanym w rozmowach z politykami brytyjskimi i francuskimi mającymi skłonić ich do poparcia integralności Turcji towarzyszyły inicjatywy księcia Adama Czartoryskiego zmierzające do sformowania legionu polskiego w Algierii w ramach tworzonej tam właśnie francuskiej Legii Cudzoziemskiej – co było ewidentnie krokiem wrogim wobec Turcji, właśnie tracącej tę prowincję na rzecz Francji[6].

            Dopiero wybuch nowego konfliktu na Bliskim Wschodzie zmusił wszystkie zainteresowane kwestią wschodnią strony – w tym także Polaków, do ponownego przeanalizowania istniejącej tam sytuacji i zajęcia wobec niej stanowiska.

            Źródła owego konfliktu tkwiły jeszcze w sprawie greckiej, kiedy to sułtan Mahmud II w zamian za pomoc w tłumieniu powstania Greków obiecał paszy Egiptu Muhammadowi Alemu – formalnie sułtańskiemu wasalowi, ale faktycznie sięgającemu po niezależność – przekazać Kretę i część paszalików syryjskich. Pasza znacząco wspomógł siły sułtańskie w walce z Grekami, ale interwencja mocarstw europejskich - Wielkiej Brytanii, Rosji i Francji na rzecz powstańców doprowadziła ostatecznie do tureckiej klęski. Wobec przegranej wojny sułtan odmówił przekazania Muhammadowi Alemu przyrzeczonych wcześniej terytoriów. Ten jednak, dysponujący dobrze zorganizowaną i jak na warunki bliskowschodnie, doskonale wyćwiczoną i uzbrojoną ponad 80 tys. armią, postanowił samemu wypłacić sobie obiecane wynagrodzenie. Korzystając z pretekstu w postaci zatargu z namiestnikiem Akki – Abdul paszą, zajął późną wiosną 1832 r. Akkę i Damaszek, a w lipcu pokonał dwie wysłane przeciw niemu armie sułtańskie pod Homs i Beylan, opanowując tym samym całą Syrię. W październiku wojska egipskie pod wodzą Ibrahima paszy – syna Muhammada Alego – przekroczyły Taurus i wkroczyły do Anatolii[7]. W ten sposób lokalny zatarg między dwoma paszami tureckimi przekształcił się w wojnę domową w imperium osmańskim, która groziła jego rozerwaniem, a to z kolei stanowiłoby wyzwanie dla zasady równowagi europejskiej i angażowało interesy wszystkich mocarstw.

            Ówczesny minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii lord Henry Palmerston odrzucał wezwania brytyjskich konsulów w Egipcie nawołujących Foreign Office do poparcia w rozgrywającym się sporze Muhammada Alego jako tej siły, która – po obaleniu sułtana - będzie zdolna zmodernizować całe imperium osmańskie na wzór egipski i stworzyć z niego znacznie lepszą barierę dla wpływów rosyjskich niż słabnąca pod rządami Mahmuda II Turcja. Był bowiem przekonany, iż autorytet Muhammada Alego w innych częściach imperium osmańskiego jest zbyt mały, aby potrafił on je skonsolidować, zatem jego zwycięstwo groziłoby raczej rozpadem sułtańskich włości na kawałki, co miałoby podstawowy wpływ na zachowanie równowagi  europejskiej dając największe korzyści Rosji. Co więcej – z perspektywy Londynu, opanowanie Syrii leżącej na szlaku komunikacyjnym do brytyjskich posiadłości w Indiach, przez będącego pod wpływami Francji Muhammeda Alego, czy stworzenie przezeń na Bliskim Wschodzie nowego państwa arabskiego, które - jak przypuszczano - mogło dążyć do rozbioru wraz z Rosją Persji, absolutnie nie odpowiadało interesom brytyjskim. Dbałość o nie wykluczała bowiem zgodę na rozprzestrzenianie wpływów jakiegokolwiek mocarstwa europejskiego w tym kierunku. W tej sytuacji pasza Egiptu został uznany przez Foreign Office za groźbę dla integralności imperium osmańskiego i równowagi politycznej w regionie, a zatem za wroga, którego należało zwalczać[8].

            Natomiast Rosja paradoksalnie oceniła, iż zwycięstwo Muhammada Alego w konflikcie z sułtanem może oznaczać skonsolidowanie i zmodernizowanie imperium pod jego berłem a zatem koniec wpływów Petersburga nad Bosforem. Z punktu widzenia cara Mikołaja I ewentualny rozpad Turcji i podział jej posiadłości pomiędzy mocarstwa europejskie także nie byłby w tym momencie korzystny. Zaistniała sytuacja przypominała nieco rozgrywkę o wyłączne rosyjskie panowanie nad całą Rzecząpospolitą w XVIII w. Na rozbiór Petersburg zgodził się dopiero wtedy, gdy po czteroletnich zmaganiach z konfederacją barską okazało się, że jest zbyt słaby by utrzymać pod swym protektoratem całość ziem polskich. Oznaczało to jednak, iż odtąd na swych zachodnich granicach zamiast słabnącego państwa polskiego, nad którym dominował, będzie miał do czynienia z posiadłościami dobrze zorganizowanych innych mocarstw europejskich, które tym samym wyznaczą barierę jego możliwej ekspansji. Podobnie przy końcu 1832 r. Mikołaj I nie był gotów na rezygnację z gry o całość łupu i doszedł do wniosku, iż lepiej jest działać na rzecz utrzymania jedności Turcji pod władzą słabego sułtana zachowując przez to szanse zdominowania całości imperium w przyszłości, niż godzić się na jego podział zamykając tym samym możliwości dalszych zdobyczy.

            Zatem tak Wielka Brytania jak i Rosja widziały w Mohammadzie Alim raczej przeciwnika niż sojusznika i – choć z różnych względów – gotowe były działać na rzecz jego powstrzymania. Francja, zaabsorbowana wówczas podbojem Algierii, trwającym wciąż kryzysem belgijsko-holenderskim i zaczynającą się wojną domową w Hiszpanii, także nie mogłaby wiele na podziale Turcji skorzystać. Popierający Mohammada Alego rząd francuski propagował przy tym pogląd, że imperium osmańskie jest nie do uratowania a potęga rosyjska na Bliskim Wschodzie nie do powstrzymania i trzeba się z tą rzeczywistością pogodzić[9].  Austria natomiast z obawą patrząca na wzrost wpływów rosyjskich na Bałkanach po pokoju w Adrianopolu z 1829 r., pragnęła najchętniej zachować dotychczasowe status quo w regionie[10]. Wszystkie mocarstwa europejskie były zatem zainteresowane w powstrzymaniu kryzysu i uniknięciu dalszych komplikacji na Wschodzie, które mogły prowadzić do wzrostu napięcia międzynarodowego a nawet grozić powszechną wojną.

            Na zupełnie inny rozwój wydarzeń liczyła natomiast polska Wielka Emigracja marząca o wybuchu militarnego konfliktu między mocarstwami. W nim bowiem jedynie widziała szansę na stworzenie koniunktury politycznej, w której odbudowa niepodległej Rzeczypospolitej stałaby się możliwa. Zarówno wśród zwolenników księcia Czartoryskiego, jak i wśród demokratów oczekiwano zatem, iż starcie egipsko-tureckie, angażujące wszystkie mocarstwa europejskie, podgrzeje atmosferę polityczną na kontynencie do takiego poziomu, iż wyczekiwana wielka wojna stanie się rzeczywistością.

            Tymczasem maszerującej na Stambuł armii egipskiej pod Konyą 21 grudnia 1832 r. zastąpiła drogę ostatnia pozostająca w dyspozycji sułtana armia Reszyda Mustafy paszy. Starcie zakończyło się kolejną sromotną klęską Turków. Teraz wojska Ibrahima paszy dzieliła od sułtańskiej stolicy tylko malejąca przestrzeń. W tej sytuacji Mahmud II próbował uzyskać pomoc w Londynie i Paryżu, ale mocarstwa zachodnie, będąc zaangażowane w trwający równolegle konflikt belgijsko-holenderski i wojnę domową na Półwyspie Iberyjskim (Francuzi oblegali Antwerpię a flota brytyjska blokowała ją od strony morza i manewrowała u wybrzeży Portugalii) nie doceniały powagi sytuacji i prośbę sułtana odrzuciły. Wahający się do ostatniej chwili Mahmud II nie znalazł innego wyjścia jak wezwanie wsparcia ze strony Rosji, co uczynił na początku lutego 1833 r. Przed końcem miesiąca pojawiła się w Bosforze flota rosyjska a do maja wsparło ją 14 tys. przysłanego przez cara wojska, biwakującego w Üsküdar - na azjatyckim brzegu cieśniny. Dopiero owa akcja rosyjska obudziła z letargu mocarstwa zachodnioeuropejskie, ale na skuteczne przeciwdziałanie utwierdzonej obecnością militarną, miażdżącej przewadze wpływów rosyjskich w Stambule było już za późno. Dyplomatyczne protesty nie były w stanie wyrugować z Bosforu rosyjskiej armii, ale doprowadziły do gwałtownego wzrostu napięcia w stosunkach między mocarstwami.

Na takim właśnie rozwoju sytuacji zależało księciu Adamowi Czartoryskiemu i jego zwolennikom. Trzeba przyznać, że w początkowej fazie konfliktu dostrzegli oni w Mohammadzie Alim przede wszystkim destabilizatora sytuacji międzynarodowej i czynnik antyrosyjski w polityce bliskowschodniej. Okazywana mu przez Petersburg wrogość wystarczyła, by polscy emigranci spojrzeli nań z sympatią. Z drugiej strony wśród polityków polskich i brytyjskich istniała świadomość, iż Mohammed Ali może być instrumentalnie wykorzystywany przez Rosję. Przypuszczano, że pomagając sułtanowi powstrzymać marsz wojsk egipskich na Stambuł, car nie dążył wcale do konfrontacji z armią Ibrahima paszy i do zniszczenia potęgi egipskiej. Przeciwnie – istnienie stałego zagrożenia dla władzy Mahmuda II ze strony Muhammada Alego uzależniało tego pierwszego od pomocy rosyjskiej i oddawało go w ręce Petersburga.  Z punktu widzenia Mikołaja I, zbuntowanego paszę należało szachować i utrzymywać w bezpiecznej odległości od Stambułu, ale jednocześnie dbać, by stanowił stałe zagrożenia dla władzy sułtańskiej w imperium osmańskim co sprawiało, że pomoc rosyjska dla jej przetrwania okazywała się niezbędna.

W tych okolicznościach książę Czartoryski dążył do wykształcenia wśród polityków brytyjskich i francuskich przekonania, iż kluczem do rozwiązania sprawy wschodniej jest pozytywne rozstrzygnięcie sprawy polskiej starając się od początku swej emigracyjnej działalności wytworzyć pewnego rodzaju iunctim pomiędzy tymi dwoma kwestiami, tak aby w oparciu o przyciągającą zainteresowanie wszystkich kwestię wschodnią wypromować i wprowadzić do bieżącej polityki europejskiej dyskusję o sprawie polskiej. W składanych politykom brytyjskim i francuskim memoriałach i w toczonych z nimi rozmowach wskazywał, że Rosja prowadzi aktywną politykę ekspansji na wielu kierunkach i wszędzie stara się podważyć pozycję mocarstw zachodnich odwracając ich uwagę od tych punktów, w które chce w danej chwili uderzyć. Stosując represje w Polsce, przeszkadza równolegle w uregulowaniu sporu belgijsko-holenderskiego, zachęca Austrię i Prusy do ich pacyfikacyjnych przedsięwzięć w Niemczech, intryguje w Hiszpanii i Portugalii popierając tam zwolenników absolutyzmu przeciw liberałom, penetruje obszar na pograniczu Indii i wysyła armię i flotę do Stambułu. Jednym słowem podnieca konflikty na zachodzie Europy by móc tym swobodniej działać na Wschodzie – w Turcji i Azji. Zdaniem księcia, aby powstrzymać zgubny dla Europy wpływ tego mocarstwa, należało prowadzić podobnie aktywną politykę, przeciwstawiając się mu jednocześnie we wszystkich miejscach, z których jednakże Polska, według Czartoryskiego, miała znaczenie szczególne. W opinii księcia, to rozbiory Rzeczypospolitej, niszcząc równowagę europejską, stały się źródłem zaburzeń całego kontynentu. Aby je zlikwidować należałoby zatem odbudować niepodległą Rzeczpospolitą. „O ile los Polski nie zostanie zapewniony w oparciu o jej własne podstawy” - pisał w nocie dla Palmerstona - „nic solidnego nie zrobi się dla Europy, dla jej rzeczywistej stabilizacji, dla trwałego i powszechnego pokoju. Jeśli nawet Rosjanie ewakuowaliby Konstantynopol, nic się [na tym - R.Ż.] nie wygra; odtąd będą sprawować nad sułtanem opiekę i powrócą tam kiedy będą chcieli, zatrzymają prowincje i porty aby tam wrócić. - Rosja będzie ciążyć nad Niemcami, i zachowa swą przewagę w Austrii i Prusach. - Trzeba aby Polska istniała by zerwać tę potrójną unię tak groźną dla Niemiec i całej Europy. - [Gdyby - R.Ż.] Polska [została - R.Ż.] odbudowana jakimkolwiek sposobem, imperium otomańskie byłoby uratowane”[11]. Powyższy cytat streszcza zasadniczą ideę, która towarzyszyła wysiłkom dyplomatycznym obozu Czartoryskiego w kwestii wschodniej w okresie całej emigracji. Z sukcesem starał się on także przekonać polityków brytyjskich i francuskich, że Rosja realizuje wobec Turcji ten sam scenariusz podboju, który zastosowała względem Polski w XVIII w. Popiera chaos wewnętrzny, korumpuje urzędników tureckich, oferuje ochronę i protekcję by uzależnić od siebie imperium osmańskie, sparaliżować możliwości jego wzmocnienia i zreformowania i na końcu wchłonąć.

Tymczasem jednak, wobec bierności państw zachodnich, przemożny wpływ na sułtana zdobywała Rosja. Udało jej się skłonić Turcję do zawarcia w dniu 8 lipca 1833 r. traktatu w Hünkâr İskelesi, który został w stolicach mocarstw zachodnich odebrany jako akt uzależniający imperium osmańskie od Rosji i sprowadzający je niemal do roli rosyjskiego protektoratu. W tajnym protokole Turcja zobowiązała się zamykać cieśniny czarnomorskie dla wszystkich obcych okrętów, co czyniło Morze Czarne „wewnętrznym rosyjskim jeziorem” i zabezpieczało Rosję od niespodziewanego ataku od południa. Punkt ten, wkrótce został ujawniony przez samych Turków i stał się podstawą krytyki traktatu przez zachodnioeuropejską opinię publiczną. Natomiast chłodno analizujący powstałą sytuację lord Palmerston, uważał go za bez znaczenia. Wskazywał bowiem, że flota brytyjska może chcieć wpłynąć na Morze Czarne tylko w obronie Turcji, a zatem wyłącznie w razie wojny rosyjsko-tureckiej. W takiej sytuacji zaś przewidywał, że Turcy nie będą przecież czynili kłopotu z przepuszczeniem przez cieśniny sojuszników. Znacznie bardziej niepokoił go natomiast inny punkt traktatu, w którym była mowa o konieczności uzgadniania tureckiej polityki zagranicznej z Rosją. Taki zapis faktycznie groził uzależnieniem Turcji od Rosji, i zepchnięciem jej do pozycji kraju, który musi konsultować swe posunięcia na arenie międzynarodowej z innym mocarstwem[12]. W instrukcjach posyłanych brytyjskiemu ambasadorowi w Stambule Johnowi Ponsonby’emu, Palmerston (inspirowany bez wątpienia memoriałami Czartoryskiego) espresis verbis polecał ostrzec sułtana przed dalszym podążaniem tą drogą przypominając mu los Polski: „mogłoby zostać zaprezentowane rządowi tureckiemu, iż podczas gdy zawierając sojusz z Rosją próbuje uciec od jednego niebezpieczeństwa, wystawia się na drugie, większe i o wiele poważniejsze; że poddając się w ten sposób pod protekcję Rosji, wkrótce znajdzie się pod jej całkowitą kontrolą; i że przykład Polski może służyć jako ostrzeżenie, by pokazać jak szybkie jest przejście od zależności  do ujarzmienia i rozbioru”[13].

Jednak  Rosja uzyskała wzmocnienie zdobytych pozycji dyplomatycznych podpisując we wrześniu 1833 r. porozumienie z Austrią i Prusami w Münchengrätz. Nie likwidowało ono nieufności w stosunkach rosyjsko-austriackich ale na zewnątrz sprawiało wrażenie ścisłej współpracy owych mocarstw w sprawie przyszłości Turcji. Uznawano je nawet za wstępne porozumienie rozbiorowe imperium osmańskiego. Tymczasem jego sygnatariusze zgodzili się na wspólną gwarancję władzy Mahmuda II, ale nic nie wspominali w nim o zachowaniu integralności terytorialnej Turcji. Co więcej druga część porozumienia dotyczyła kwestii polskiej. Trzej zaborcy przyrzekali sobie współpracę w śledzeniu i zwalczaniu polskich spisków.

Skoro Porta znalazła się całkowicie pod wpływem rosyjskim, książę Adam rozpoczął organizowanie w Izbach brytyjskiego parlamentu i w prasie kampanii propagandowej na rzecz wysłania floty brytyjskiej na Morze Marmara i obalenia traktatu w Hünkâr İskelesi (apogeum tego wysiłku była debata w Izbie Gmin z 9 lipca),  z drugiej zaś strony postanowił zbadać możliwości podjęcia akcji polskiej na Wschodzie w oparciu o Muhammada Alego. Z ramienia księcia w maju 1833 r. do Egiptu został wysłany gen. Henryk Dembiński. Początkowo przyjmowano go z honorami, a nawet udało mu się nawiązać rozmowy z Ibrahimem paszą w sprawie przyjęcia czterystu oficerów polskich na służbę do armii egipskiej, ale wkrótce Muhammed Ali porozumiał się co do rozejmu z sułtanem i cała misja zakończyła się fiaskiem[14].

To ostatecznie przekonało Czartoryskiego, że w ślad za dyplomacją brytyjską, w istniejącym sporze należy opowiedzieć się za sułtanem Mahmudem II i jednością Turcji będącą podstawą dla stworzenia z niej bariery powstrzymującej dalszą ekspansję rosyjską. Odtąd wysiłki dyplomatyczne księcia Adama szły w kierunku nawiązania współpracy z Brytyjczykami i rządem osmańskim w celu wsparcia procesu modernizacji i wewnętrznego wzmacniania Turcji. Muhammad Ali, jako rebeliant łamiący ową jedność osmańską i osłabiający przez to siły odporne imperium, został uznany za wroga przyjętej koncepcji i zwalczany. Książę próbował także przekonywać swych zachodnich partnerów w Londynie i Paryżu, że należy podjąć wysiłki, by na tle kwestii wschodniej odwieść Austrię od sojuszu z Rosją i uzyskać jej poparcie dla idei powstrzymania wpływów rosyjskich w tym regionie. Wierzył, że na tej bazie będzie można następnie złamać jedność zaborców także w kwestii polskiej i ostatecznie uzyskać poparcie Wiednia dla idei odbudowy niepodległej Rzeczypospolitej. Pomysły te spotykały się ze sceptycznym przyjęciem ze strony dyplomatów zachodnich. Sam książę Adam także wkrótce zauważył, iż dążenie Wielkiej Brytanii i Francji do pozyskania współpracy Austrii w rozwiązywaniu kwestii wschodniej w opozycji do Rosji powoduje porzucenie przez Londyn i Paryż tematów polskich w rozmowie z Austriakami. Działo się tak w obawie, by niczym nie drażnić kandydata na cennego sojusznika, którego potencjalne wsparcie dla linii politycznej obu mocarstw zachodnich, z ich perspektywy, było z pewnością warte pominięcia w rozmowach wszelkich drażliwych dla Wiednia kwestii – a przede wszystkim polskiej.

Mimo, że kryzys egipsko-turecki przygasł, to jednak wcale się nie skończył. Trwał w zamrożeniu przez kolejnych pięć lat, podczas których wspierany przez Francję Muhammad Ali dzierżył w swej władzy opanowaną w początkowej fazie konfliktu Syrię, sułtan z pomocą brytyjską modernizował armię i marzył o rewanżu z zamiarem unicestwienia buntownika, Brytyjczycy próbowali w różny sposób podważyć wpływy rosyjskie nad Bosforem, czemu dość skuteczny opór stawiali Rosjanie, a Austriacy bali się destabilizacji regionu i najchętniej wróciliby do status quo przed konfliktem. W tym czasie książę Czartoryski zdołał z pomocą brytyjską umieścić w Turcji w 1836 r. generała Wojciecha Chrzanowskiego, który oddał znaczące usługi rządowi osmańskiemu w dziele unowocześniania armii, będąc jednocześnie cenionym informatorem rządu brytyjskiego i samego Czartoryskiego, do których przysyłał liczne raporty o sytuacji w imperium osmańskim[15]. Rodziło to oczywiście kontrakcję dyplomacji rosyjskiej, której udało się czasowo zmusić Chrzanowskiego do wyjazdu z Turcji, ale po naturalizacji brytyjskiej – jako poddany królowej Wiktorii, wrócił tam by kontynuować swą misję aż do roku 1840[16].

Tymczasem w Europie Czartoryski nawiązywał współpracę z rodzącym się ruchem rumuńskim ułatwiając kontakty polityków z Mołdawii i Wołoszczyzny z elitami Europy zachodniej. Polacy oczekiwali za to, że ziemie rumuńskie staną się bazą materiałową dla przygotowywanego kolejnego antyrosyjskiego powstania w Polsce. Przebywający w 1838 r. w Bukareszcie emisariusz księcia Czartoryskiego – Janusz Woronicz inspirował dokumenty programowe narodowego ruchu rumuńskiego, a jego raporty posłużyły do przyciągnięcia uwagi Foreign Office do kwestii konieczności popierania wysiłków rumuńskich i eliminowania stamtąd wpływów rosyjskich oraz moderowania relacji rumuńsko-tureckich. W koncepcjach Czartoryskiego zależność wasalna księstw naddunajskich miała być używana jako narzędzie zwalczania ciążącej nad nimi dominacji imperium carów[17].

W tym samym czasie książę wznowił agitację w Izbach brytyjskich i francuskich, a także pozyskał doskonałe narzędzia kształtowania opinii publicznej w postaci dwóch wpływowych periodyków wydawanych przez jego politycznych przyjaciół. Były to: „The British and Foreign Review” ukazujące się staraniem prezesa Literackiego Towarzystwa Przyjaciół Polski w Londynie Thomasa Beaumonta, oraz „The Portfolio” wydawane przez Davida Urquharta – sekretarza ambasady brytyjskiej w Stambule – turkofila i zapalonego przeciwnika Rosji[18]. Obie miały charakter kilkuset stronicowych zeszytów i zawierały szereg artykułów i dokumentów dotyczących bieżących i nieodległych kwestii politycznych – w tym przede wszystkim odnoszących się do kwestii wschodniej, sprawy polskiej i polityki rosyjskiej. Mimo niskiego nakładu, skala ich oddziaływania na elity polityczne ówczesnej Europy była bardzo znacząca.

Szczególną rolę odegrały w rozpropagowaniu wśród zachodniej opinii publicznej sprawy walczących z Rosją na Kaukazie górali. Po podboju Gruzji na początku XIX w., Rosja usiłowała podporządkować sobie północny Kaukaz, tocząc zacięte walki obejmujące przede wszystkim Czerkiesję, Czeczenię i Dagestan. Po powstaniu listopadowym w szeregach wojsk rosyjskich walczących na tym obszarze znalazło się ok. 9 tys. Polaków, dawnych żołnierzy armii Królestwa Polskiego, przymusowo zesłanych tam „w sołdaty”. Był to istotny powód, dla którego książę Adam i cała polska Emigracja interesowali się Kaukazem. Ponadto jedynie tam toczyła się otwarta wojna z Rosją, co rodziło myśl o konieczności podjęcia próby zorganizowania tam legionów polskich złożonych z Polaków – dezerterów z armii rosyjskiej. Rzeczywistość wojny kaukaskiej okazała się znacznie bardziej skomplikowana niż wyobrażano to sobie w kręgach polskiej emigracji na zachodzie Europy. Niemniej jednak Czartoryskiemu we współpracy z Urquhartem udało się skutecznie rozpropagować sprawę czerkieską w zachodnioeuropejskiej opinii publicznej. W latach 40. Hotel Lambert zdołał także wysłać na Kaukaz swoich emisariuszy – Ludwika Zwierkowskiego – Lenoira (1844 r.) i Władysława Gordona (1846 r.), którzy mieli na miejscu zbadać możliwości współpracy polsko-kaukaskiej.

Najsłynniejszym przedsięwzięciem związanym z tym fragmentem polskiej działalności wobec kwestii wschodniej była jednak afera statku Vixen. W porozumieniu z brytyjskimi kupcami – braćmi George’em i Jamesem Stanleyem Bellami, przy wsparciu grupy Urquharta i za wiedzą i zachętą Palmerstona zorganizowano wyprawę morską owego skunera do wybrzeży Czerkiesji, z zamiarem dostarczenia powstańcom broni i soli. Prawdziwym celem wyprawy było jednak doprowadzenie do zatrzymania brytyjskiej jednostki przez Rosjan i w ten sposób sprowokowanie incydentu, który w koncepcjach jego organizatorów mógłby spowodować wzrost napięcia w relacjach brytyjsko-rosyjskich aż do wybuchu wojny włącznie. Aresztowanie Vixen pod koniec listopada 1836 r. przez okręt rosyjski faktycznie spowodowało oburzenie brytyjskiej opinii publicznej i stało się przedmiotem licznych debat w parlamencie i wystąpień w prasie, w których domagano się wojny z Rosją w obronie honoru bandery Zjednoczonego Królestwa. Ta propagandowa wrzawa została jednak wkrótce stonowana a spór znalazł swe rozstrzygnięcie na drodze dyplomatycznej. Okazało się, że wbrew rachubom księcia Adama Kaukaz nie był obszarem, o który Wielka Brytania chciałaby faktycznie walczyć z Rosją. Dla dyplomacji brytyjskiej stawał się on istotny jedynie jako element przetargowy w prowadzonej grze, do którego specjalnie wysuwa się jakieś pretensje, aby w ostatecznej rozgrywce mieć pole do ustępstw pozwalających na osiągnięcie kompromisu i realizację celów zasadniczych.

Napięcie w relacjach brytyjsko-rosyjskich zapoczątkowane konfliktem egipsko-tureckim i pogłębiane sprawami kaukaskimi nabierało szerszego wymiaru w kwestiach związanych z Azją Środkową. I tam Czartoryski starał się umieścić swych emisariuszy a nawet proponował Brytyjczykom utworzenie legionu polskiego w służbie szacha Persji oraz wysłanie polskich oficerów do Chiwy z zadaniem pomocy w modernizacji chiwińskiej armii. Miałoby to umacniać wpływy brytyjskie, eliminować rosyjskie a w istocie – w planach księcia – prowokować konflikt brytyjsko-rosyjski.

W 1837 r. Czartoryski przygotował dla rządu brytyjskiego memoriał Matériaux pour un plan d’action concertée, w którym zawarł przemyślane rozwinięcie strategicznych koncepcji działań przeciw Rosji poprzez poruszenie przeciw niej licznych uciskanych przez nią sąsiadów. Kluczowa w tym planie miała być Turcja, jako element wielkiego antyrosyjskiego sojuszu obejmującego także Persję, Polskę, Szwecję, Tatarów i wszystkie ludy zamieszkałe między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym oraz między Morzem Czarnym a Morzem Kaspijskim. Według koncepcji Czartoryskiego Polacy mogli zapewnić ludzi gotowych do poświęcenia, których można by było wysłać na wskazane obszary w celu oddziaływania na mieszkające tam narody w pożądanym kierunku, do strony brytyjskiej należałoby zaś sfinansowanie tego przedsięwzięcia[19].

Zamiar stworzenia nieformalnych misji dyplomatycznych Hotelu Lambert od Turcji poprzez Kaukaz po Persję nigdy w takiej skali się nie powiódł. Książę jednak zdołał rozbudzić w zachodnioeuropejskiej opinii publicznej nienawiść do Rosji i powiązać w jej oczach kwestię polską z kwestią wschodnią. Propaganda polska dążyła do ugruntowania wśród ludów Europy przekonania, że głównym rywalem i wrogiem Francji i Wielkiej Brytanii w skali światowej jest Rosja. Dążyła do wytworzenia obrazu imperium carów jako mocarstwa o nieograniczonych ambicjach terytorialnych, które prowadzi konsekwentną i przemyślaną politykę podbojów we wszystkich kierunkach i uważa że jest to cel główny jego działań w sferze stosunków międzynarodowych. We wszystkich podejmowanych wobec dyplomacji mocarstw zachodnich inicjatywach rola Polski była ukazywana jako kluczowa, a odbudowa jej niepodległości – jako krok podstawowy, bez którego przywrócenie równowagi politycznej na kontynencie i zapewnienie przez to trwałego pokoju nie byłoby możliwe. Polska zatem miała stanowić istotną barierę dla ekspansji rosyjskiej, pozbawiać imperium carów zarówno materialnych, jak i ideologicznych podstaw do prowadzenia agresywnej polityki zagranicznej pod hasłami pansłowiańskimi. W ten sposób zabezpieczałaby całość i niepodległość zarówno Europie Środkowej – Niemcom i monarchii habsburskiej – jak i Turcji. Uniemożliwiałaby również zebranie przez Petersburg odpowiednich sił do ataku na Persję czy Afganistan, stanowiących barierę ochronną dla brytyjskich Indii, co – zwłaszcza z brytyjskiego punktu widzenia – miało być równie ważne.

Rozwojowi tego typu koncepcji przeszkodziło zbliżenie brytyjsko-rosyjskie do jakiego doszło w wyniku rozwiązania drugiego kryzysu egipsko-tureckiego. Brytyjczycy chcąc podważyć wpływy rosyjskie nad Bosforem podpisali z Turcją traktat handlowy (16 VIII 1838 r.) przyznający kupcom brytyjskim klauzulę najwyższego uprzywilejowania i negocjowali układ sojuszniczy, czym sprowokowali kontrakcję rosyjską. Rosja wezwała bowiem Ibrahima paszę do zaprzestania koncentracji wojsk w Syrii, co w Stambule odczytano jako gotowość cara do całkowitego zniszczenia Muhammada Alego. Sułtan nie chciał dłużej zwlekać i zdecydował się wysłać przeciwko rebelianckiej armii Ibrahima paszy, własne – przez szereg ostatnich lat szkolone na wzorach europejskich – wojska pod dowództwem Hafiza paszy. Doznały one sromotnej klęski w bitwie pod Nizib 23 czerwca 1839 r. co ponownie stworzyło fundamentalne zagrożenie dla jedności imperium. Powtórzyła się sytuacja z 1832 r., ale tym razem inicjatywę przejęły mocarstwa żądając powstrzymania marszu armii egipskiej na Stambułu i zwołując konferencję w sprawie przyszłości sporu egipsko-tureckiego do Londynu. Jej wynik zaskoczył Czartoryskiego. Początkowo wydawało się, że sprzeczność interesów brytyjsko-rosyjskich musi tym razem doprowadzić do wojny. Po burzliwych negocjacjach zostało jednak osiągnięte porozumienie w gronie czterech mocarstw – Wielkiej Brytanii, Rosji, Austrii i Prus, co do zasad przywrócenia władzy sułtana w Syrii i Egipcie i sankcji – z interwencją wojskową włącznie – którymi zagrożono Muhammedowi Alemu, gdyby nie chciał podporządkować się przyjętym regulacjom. Traktat w Hünkâr İskelesi został zastąpiony międzynarodowym porozumieniem dotyczącym cieśnin. Konwencja w tej sprawie została podpisana 15 lipca 1840 r. jednakże z wykluczeniem z grona układających się Francji – czyli mocarstwa, które od początku popierało w istniejącym sporze Egipt a nie Turcję.

W pierwszej fazie kryzysu Czartoryski działał na rzecz koordynacji akcji brytyjsko-francuskiej i podjęcia próby przyciągnięcia do tej koalicji Austrii. Z chwilą, gdy rozbieżności pomiędzy Paryżem a Londynem stawały się coraz bardziej wyraźne starania księcia Adama zmierzały w kierunku zapobieżenia zerwaniu współpracy między mocarstwami zachodnimi. Niespodziewane zbliżenie brytyjsko-rosyjskie zmusiło polskich polityków emigracyjnych do dokonania wyboru dalszej drogi postępowania. Mógł on być tylko jeden – zwrot w kierunku poparcia opcji francusko-egipskiej przeciwko porozumieniu pozostałych mocarstw z udziałem Rosji - wspierających Turcję. W konfiguracji politycznej opartej na współdziałaniu Londynu z dworami zaborczymi nie było miejsca dla podnoszenia sprawy polskiej. Tymczasem oburzona wykluczeniem jej z porozumienia w sprawie konfliktu egipsko-tureckiego Francja deklarowała poparcie dla Muhammada Alego. Dowodziła ustami swego premiera Adolfa Thiersa, że proponowane rozwiązanie można by było próbować narzucić Egiptowi, gdyby to on poniósł klęskę, ale wszakże – jak wskazywano, pobici zostali Turcy. Thiers, by nadać swym wojowniczym deklaracjom pod adresem pozostałych mocarstw większej wagi, rozkazał fortyfikować Paryż i oświadczył, że w razie konfliktu Francja będzie walczyć, ale nie na Bliskim Wschodzie, tylko u swoich granic.

Spór Francji z czwórką pozostałych mocarstw zaostrzał się do granic wybuchu konfliktu zbrojnego. Nie o takiej wojnie – w rysującym się układzie politycznym – marzyli Polacy, ale w ostateczności w kręgu Czartoryskiego dochodzono do wniosku, że najistotniejsze jest, aby wojna w ogóle wybuchła – a jeśli do niej dojdzie Polacy staną w niej u boku Francji. Gen. Chrzanowski, wobec realizowanej współpracy brytyjsko-rosyjskiej podał się do dymisji ze służby a szykując się do opuszczenia Turcji pisał do Czartoryskiego: „konwencja [z 15 lipca 1840 r. – R. Ż.] niby dla utrzymania pokoju zrobiona, może sprowadzić wojnę. Jeżeli to nastąpi, choć to nie taka jakby sobie życzyć można, zawsze jednak lepsza niż żadna”[20]. Sam książę Adam także spostrzegł, że popierany dotąd przez jego dyplomację ścisły związek Paryża z Londynem nie musi być wcale z polskiego punktu widzenia dobrą kombinacją. „Przymierze Francji z Anglią było dla Europy rękojmią pokoju” - pisał. „Ale dla tego właśnie, błogie dla cywilizacji, nam rokowało bardzo słabe nadzieje. Anglia i Francja, związane przymierzem, chociaż wspólną potęgą wszystkiego dokazać by mogły, nie byłyby zapewne wojny zaczepnej wypowiedziały Rosji (...). Aby więc z tego przymierza mogło było coś dla Polski wywiązać się, potrzeba było, aby sama Rosja (...) zapaliła była wojnę. Wprawdzie wypadek ten nie był niepodobnym (...), przepowiadało go niejako pomnażające się tarcie widoków tego mocarstwa z interesami angielskimi na wschodzie. Ale przymierze Francji, tak Anglią czyniło potężną, że dopóki by trwało, gabinet petersburski (...) nie byłby się zapewne odważył na otwartą wojnę. (...) Kiedy więc trudno było spodziewać się aby rychło przyszło było do takiej wojny (...), sądzę, że zerwanie przymierza pomiędzy tymi dwoma mocarstwami, nie jest wielką dla nas klęską”[21]. Wobec wzrostu napięcia międzynarodowego i uprawdopodabnianiem się wybuchu wojny polscy emigranci zauważyli nagle, że pod względem organizacyjnym nie są do niej absolutnie przygotowani. Było jasne, że ewentualny konflikt między mocarstwami stworzy co prawda koniunkturę dla poruszenia sprawy polskiej, ale jej pozytywne rozstrzygnięcie bez wywołania kolejnego powstania w kraju będzie niemożliwe. Tymczasem uświadomiono sobie, że o podjęciu walki zbrojnej na ziemiach polskich w najbliższej przyszłości nie może być mowy.

Ostatecznie jednak do żadnej wojny między mocarstwami nie doszło. Podjęta późnym latem 1840 r. interwencja zbrojna brytyjsko-austriacko-turecka usunęła wojska egipskie z Syrii. Ludwik Filip, świadomy, że Francja nie może stawiać czoła koalicji czterech mocarstw, zdymisjonował swojego wojowniczego premiera Thiersa, a  13 lipca 1841 r. upokorzona Francja złożyła podpis pod kolejną konwencją – sygnowaną tym razem przez przedstawicieli wszystkich pięciu mocarstw europejskich, rozwiązującą konflikt egipsko-turecki na ustalonych rok wcześniej zasadach.

Polacy wyszli z tej rozgrywki z pustymi rękoma. Sugestie adresowane wobec Foreign Office, by ta korzystając ze zbliżenia brytyjsko-rosyjskiego z dworami zaborczymi w kwestii wschodniej uzyskała na drodze przyjaznych negocjacji przynajmniej ewakuację obcych wojsk z okupowanego od 1836 r. Krakowa były ignorowane. Gabinet brytyjski przeprowadzający właśnie polityczny deal w o wiele ważniejszej dla niego sprawie, nie miał zamiaru psuć z trudem osiągniętego klimatu wzajemnego zrozumienia podnoszeniem drażliwej kwestii polskiej. Zwrot Londynu ku porozumieniu z Petersburgiem znacznie ochłodził relacje obozu Czartoryskiego z gabinetem brytyjskim, ale do ich zerwania nie doprowadził. Wśród polskich emigrantów istniała świadomość, że nawiązane kontakty są zbyt cenne by z nich rezygnować, zwłaszcza wobec zawsze w polityce możliwej zmienności sytuacji i sojuszy.

Była to postawa jak najbardziej uzasadniona, zwłaszcza, że działalność polska w kwestii wschodniej wcale nie osłabła, i choć po 1840 r. nie była już tak ściśle związana z dyplomacją brytyjską, to wciąż często korzystała z oferowanych przez nią udogodnień paszportowych i pocztowych istotnych dla funkcjonowania międzynarodowej sieci agentów Czartoryskiego. Najważniejsze z przedstawicielstw paradyplomatycznych Hotelu Lambert powstało właśnie w 1841 r. w Stambule. Na czele owej Agencji Misji Polskich na Wschodzie stanął wówczas Michał Czajkowski, sprawujący tę funkcję do roku 1850. Podlegali mu inni wysłannicy księcia Czartoryskiego działający w imperium osmańskim, na Kaukazie i na Bałkanach. Czajkowski kierował zespołem liczącym w różnych okresach do 13 osób. Przy poparciu i za staraniem Agencji udało się w 1842 r. doprowadzić do powstania istniejącej do dziś polskiej osady nad Bosforem, nazwanej na cześć księcia Adama Adampolem (tur. Polonezköy), przeznaczonej dla polskich uchodźców w Turcji (dezerterów z armii rosyjskiej i jeńców wykupionych z niewoli u górali kaukaskich). Wznowiono współpracę z Rumunami – do księstw naddunajskich udali  się Adam Łyszczyński (Lynch) i Ludwik Zwierkowski (Lenoir)[22]. Mieli oni wspierać zjednoczenie ziem rumuńskich, eliminując przy tym wpływy rosyjskie w księstwach i organizując tam wsparcie dla polskich planów powstańczych. Sam Czajkowski w 1842 r. wybrał się do Bułgarii, gdzie próbował popierać ideę unii tamtejszego Kościoła prawosławnego z Rzymem, oraz do Dobrudży, w celu rozciągnięcia wpływów Czartoryskiego na mieszkających tam kozaków Niekrasowców i Tatarów. W 1845 r. agent główny na Wschodzie opracował nawet plan kampanii wojennej przeciwko Rosji w oparciu o współdziałanie sotni kozackich i czambułów tatarskich z wojskami rumuńskimi utworzonymi w księstwach naddunajskich. Koncepcja ta miała zostać uruchomiona w przypadku kolejnej wojny rosyjsko-tureckiej, przy zaangażowaniu się po stronie Porty mocarstw zachodnich[23]. Emisariusze Czartoryskiego rywalizowali na tym obszarze z wysłannikami Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. W Mołdawii wpływy demokratów okazały się silniejsze. Korzystając z przychylności panującego tam hospodara Michała Strudzy emisariusze TDP zorganizowali w 1841 r. Stowarzyszenie Ludu Polskiego w Mołdawii i sformowali legion polski pod nazwą Południowa Legia Rzeczypospolitej Polskiej. W okresie największego swego rozwoju liczyła ona ok. 600 żołnierzy. Przetrwała do 1848 r. Jej pododdziały wzięły udział w rumuńskiej Wiośnie Ludów a część z nich przedarła się do Siedmiogrodu[24].

Tymczasem obóz Czartoryskiego znaczącą aktywność w pierwszej połowie lat 40. rozwinął w Serbii. Jej apogeum przypadło na tzw. kryzys serbski z lat 1842-1844. Angażował on nie tylko zwalczające się stronnictwa serbskie Obrenoviciów, Karadżordżeviciów i serbskich konstytucjonalistów (ustavobranitieli), ale także rywalizujące na Bałkanach mocarstwa – Rosję, Wielką Brytanię, Francję, Austrię i oczywiście Turcję. Główną trudnością w realizacji planów Hotelu Lambert w Serbii i szerzej na całych tureckich Bałkanach była konieczność przezwyciężania panującej tam silnej sympatii wobec Rosji i problemy z nakłonieniem Słowian tureckich do współpracy z Portą, tradycyjnie postrzeganą przez nich jako główny wróg. Agenci Czartoryskiego dążyli do wyeliminowania z tego obszaru wpływów rosyjskich i pociągnięcia miejscowych ludów do skoordynowanej akcji antyrosyjskiej, jednocześnie wskazując im konieczność wykorzystania do czasu znoszonej wasalnej zależności od imperium osmańskiego dla zbudowania podstaw własnej państwowości w systemie protekcji tureckiej. W 1843 r. Czartoryski na prośbę Serbów przygotował ogólny program polityki serbsko-słowiańskiej przeznaczony dla działaczy serbskich i wspierających ich agentów Hotelu Lambert zawarty w memoriale: Conseil sur la condiute à suivre par la Serbie. Stał się on wkrótce podstawą wielkiego, perspektywicznego programu polityki jugosłowiańskiej, znanego jako Načertanije – Ilii Garašanina – jednego z ustavobraniteli, serbskiego ministra spraw wewnętrznych. Zakładał on stworzenie z Serbii ośrodka jednoczenia Słowian bałkańskich – tak tureckich, jak i austriackich, zwiększanie niezależności od Turcji i stopniowe tworzenie z niej bariery przeciw wpływom rosyjskim[25].

Rosnący nacisk Rosji przeciwnej zmianom w Serbii skłaniał czołowych ustavobraniteli do aktywniejszego poszukiwania poparcia ich sprawy przez księcia Czartoryskiego wobec dyplomacji francuskiej i brytyjskiej. Książę Adam został przez nich oficjalnie upoważniony do podjęcia działań w obronie interesów Serbii na Zachodzie. W tym samym czasie nastąpiła jednak dekonspiracja akcji polskiej w Belgradzie przez władze austriackie, co w kwietniu 1843 r. skłoniło aktywnego tam dotychczas Zwierkowskiego do opuszczenia Serbii. Wspólny nacisk Rosji i Austrii na Portę zmusił ją także do uznania nieważności dokonanego wcześniej wyboru księcia Aleksandra Karadziordziewicia i ogłoszenia ponownej elekcji na tron serbski nie wyłączając jednak jego kandydatury. Brak agenta Hotelu Lambert w Belgradzie w tak gorącym okresie skłonił Czartoryskiego do wysłania tam w kolejnej misji Franciszka Zacha – Czecha z Moraw – byłego ochotnika – uczestnika Powstania Listopadowego. Miał on przyrzec Serbom pomoc wojskową polskiej emigracji (dostarczenie oficerów) oraz pomoc dyplomatyczną Czartoryskiego, a także zachęcić do porozumiewania się z Czarnogórcami, Bośniakami, Słowianami austriackimi a nawet z Ukrainą i Niżem, dla stworzenia w Serbii oddziału kozackiego. Z tych obietnic książę Adam starał się wywiązać bezpośrednio w Paryżu podejmując rozmowy z politykami francuskimi (premierem François Guizotem), wysyłając do Londynu Zamoyskiego a do Stambułu Czajkowskiego, aby tam zabiegali o poparcie dla Aleksandra i sprawy serbskiej. Sukces związany z ponowną elekcją Karadziordzievicia na księcia Serbii działacze Hotelu Lambert przypisali w poważnej mierze sobie[26]. Współdziałali też w sprowadzeniu z powrotem do Serbii wygnanych na żądanie Rosji ustavobraniteli, co również osiągnięto. Mimo to kontakty między nimi a Polakami po 1844 r. osłabły[27].

W tym samym czasie Czajkowski, za pomocą Serbów, intensywnie rozwijał swe wpływy w Bułgarii. W samym Stambule zdołał skupić wokół Agencji Wschodniej niewielkie kółko Bułgarów (Konstantego Ognianovicia – z pochodzenia właściwie Serba i Stojanovicia Makariopolskiego – Iłariona) nawiązał współpracę z hierarchą Kościoła prawosławnego w Bułgarii archimandrytą Neofitem Chilendarskim Bozwelim i wspierał przede wszystkim działania zmierzające do rozwoju bułgarskiej oświaty i kultury oraz bułgaryzacji hierarchii cerkwi w tym kraju, na rzecz której pozyskał przychylność Turków, zainteresowanych zmniejszeniem dominujących w niej dotąd wpływów greckich. W 1844 r. Czartoryski mianował nawet osobnego agenta do spraw bułgarskich rezydującego w Tyrnowie dr Stanisława Drozdowskiego. Zmiana polityki tureckiej wobec ruchu bułgarskiego i aresztowanie jego przywódców spowodowały po 1845 r. załamanie się polityki Hotelu Lambert na tym kierunku[28].

Wszystkie owe bałkańskie plany księcia Czartoryskiego boleśnie zweryfikowała Wiosna Ludów. Włączenie księstw naddunajskich w polskie zamierzenia powstańcze zostało udaremnione poprzez zajęcie ich przez wojska rosyjskie, natomiast wszelka koordynacja działań pomiędzy Słowianami, Węgrami i Włochami i skierowanie ich przeciwko Austrii i Rosji okazała się mrzonką wobec zaostrzających się konfliktów między owymi ludami, których interesy narodowe okazywały się sprzeczne. Kryzys przeżywała także Agencja Wschodnia. Czajkowski, chcąc uniknąć wydalenia z imperium osmańskiego, na co nalegała Rosja, i pragnąc kontynuować rozwijaną dotąd działalność, w grudniu 1850 r. przeszedł na islam (jako Mehmed Sadyk pasza) i służbę turecką, co wiązało się jednak z opuszczeniem przez niego szeregów agentów Czartoryskiego. Po tym ciosie (mimo, że nieformalne kontakty Hotelu Lambert z Czajkowskim były podtrzymywane) Agencja Wschodnia nie wróciła już do dawnej świetności.

Komplikujące się relacje między mocarstwami na tle kwestii wschodniej miały jednak wkrótce zaoferować Polakom jeszcze jedną okazję, która zdawała się uprawdopodobniać możliwość pozytywnego rozwiązania także sprawy polskiej. Rozwijający się spór o tzw. miejsca święte (a w istocie o przewagę wpływów w imperium osmańskim) pomiędzy Francją Napoleona III a Rosją Mikołaja I doprowadził w październiku 1853 r. do wybuchu wojny krymskiej, do której po stronie Turcji w marcu 1854 r. przystąpiły Wielka Brytania i Francja, wsparte następnie przez niewielką Sardynię[29]. Zdawało się, że polscy emigranci doczekali się wreszcie wojny z Rosją w takiej konfiguracji sojuszniczej o której zawsze marzyli. W nowej koniunkturze politycznej Hotel Lambert ponownie podjął wysiłki na rzecz zainteresowania mocarstw kwestią polską. Już w czerwcu 1853 r., gdy wojska rosyjskie wkroczyły do księstw naddunajskich, Czartoryski zachęcał polityków brytyjskich i francuskich do przystąpienia do wojny w obronie Turcji. W lipcu 1853 r. Władysław Zamoyski – siostrzeniec i jeden z najbliższych współpracowników księcia Adama, sugerował Edouardowi Drouyn de Lhuysowi – francuskiemu ministrowi spraw zagranicznych - konieczność pozyskania do antyrosyjskiej koalicji także Austrii, której w ramach odszkodowania za Galicję mającą przypaść – jak się spodziewał – odbudowywanej Polsce proponował zaoferować Mołdawię i Wołoszczyznę. Rozmowy prowadzone przez przedstawicieli Hotelu Lambert w Paryżu i Londynie nie przyniosły wtedy konkretnych rezultatów. Dopiero klęska Turków w bitwie morskiej pod Synopą, przekonała mocarstwa zachodnie, że imperium osmańskie nie poradzi sobie z Rosją o własnych siłach i skłoniła je do włączenia się do wojny. Trudno też ocenić skalę wpływu obozu Czartoryskiego na kształtowanie opinii polityków francuskich i brytyjskich co do nieuniknioności wojny przeciwko Rosji w obronie Turcji. Jednak biorąc pod uwagę ton prasy francuskiej usprawiedliwiającej poczynania dyplomacji Napoleona III ideami zaczerpniętymi z memoriałów Czartoryskiego i ostateczną decyzję ministrów brytyjskich w sprawie zbrojnego przeciwstawienia się zaborczości Mikołaja I, można przypuszczać, iż nie pozostały one zupełnie bez znaczenia.

W kwietniu 1854 r. – po wypowiedzeniu Rosji wojny, Napoleon III uznał Czartoryskiego za jedynego reprezentanta emigracji polskiej uprawnionego do prowadzenia rozmów w sprawie odbudowy Rzeczypospolitej i związanych z tym kwestii międzynarodowych, co równocześnie zaakceptował także gabinet brytyjski. Cesarz deklarował nawet bardzo ogólnie pragnienie przywrócenia Polski we współpracy z Austrią. Problem polegał jednak na tym, że Wiedeń był przeciwny podnoszeniu sprawy polskiej, a będąc znacznie wartościowszym, potencjalnym sojusznikiem Francji i Wielkiej Brytanii w wojnie z Rosją niż ewentualny legion polski, skutecznie wpływał na rezerwę Paryża i Londynu wobec polskich poczynań[30]. Mimo to, już pod koniec września 1853 r. w otoczeniu księcia Czartoryskiego powstał pierwszy projekt legionu polskiego w służbie tureckiej. Gdy w październiku 1853 r. Turcja wypowiedziała wojnę Rosji, na prośbę władz tureckich do imperium osmańskiego wyjechali rekomendowani przez Czartoryskiego oficerowie (Feliks Breański, Ludwik Bystrzonowski a potem także Zamoyski), z zadaniem stworzenia u boku Turcji „legionów rzeczywiście polskich”[31]. Tymczasem na terenie Bułgarii formował się pułk kozaków sułtańskich pod dowództwem Czajkowskiego składający się po części z Polaków, a po części ze Słowian bałkańskich – głównie Bułgarów.

Wysiłki polskie zmierzające do formowania polskich oddziałów w imperium tureckim były jednakże paraliżowane przez wzajemną konkurencję stronników księcia Czartoryskiego i przedstawicieli demokratów spod znaku TDP. W imieniu tych ostatnich próbę stworzenia polskiej formacji w Turcji podjął gen. Józef Wysocki zwalczający w Stambule wpływy Bystrzonowskiego i Zamoyskiego. W połączeniu z międzynarodowymi aspektami całej sprawy – a zwłaszcza względami mocarstw zachodnich na postawę Austrii, powodowało to odraczanie decyzji sprzymierzonych o formowaniu legionu polskiego o kolejne miesiące. W końcu, w czerwcu Zamoyski i Czartoryski uznali, iż utworzenie planowanego legionu nie jest na razie możliwe i skupili wysiłki na rozbudowie formacji kozaków sułtańskich stworzonej przez Sadyka paszę, który dowodząc tym oddziałem odniósł właśnie znaczący sukces wojskowy i propagandowy 6 sierpnia zajmując na ich czele Bukareszt. Pod naciskiem Austrii musiał go jednak w październiku 1854 r. opuścić. Po podpisaniu traktatu austriacko-angielsko-francuskiego z 2 grudnia 1854 r. Wiedeń począł się domagać usunięcia kozaków sułtańskich i wszystkich Polaków z Bałkanów i przeniesienia ich na front kaukaski lub na Krym. Nawet Zamoyski został zmuszony do opuszczenia księstw naddunajskich[32].

Nie ograniczając się do działań na terenie samej Turcji Hotel Lambert podjął szerszą akcję dyplomatyczną mającą na celu skłonienie do przystąpienia do koalicji antyrosyjskiej także Szwecji. Czartoryski podczas licznych konferencji z Napoleonem III namawiał cesarza do rozszerzenia wojny poza Krym. W maju 1854 r. przedstawił mu plan kampanii wojennej, który zakładał zaatakowanie Rosji przez terytoria Finlandii, Polski i Małorosji (tj. Ukrainy). W grudniu przekazał Drouynowi de Lhuysowi notę z sugestią powołania korpusu polskiego i ogłoszenia odbudowy Polski jako celu prowadzonej wojny. Szereg rozmów księcia Adama i jego współpracowników z francuskim ministrem spraw zagranicznych z jesieni 1854 r. ujawnił, iż Francja niechętnie patrzy na odbudowę dawnej wielkiej Rzeczypospolitej godząc się co najwyżej na małe państwo polskie na miarę Księstwa Warszawskiego. Jeszcze w sierpniu Napoleon III wprost oświadczył Czartoryskiemu: „Niech Pan sobie nie robi złudzeń. My czynimy tylko demonstrację przeciwko Rosji na południu. Powstrzymaj swych Polaków od uczynienia jakiegoś kroku nierozważnego, który jako skutek przyprawiłby ich tylko o nieszczęście”[33]. Perspektywa pozyskania Austrii do koalicji antyrosyjskiej skutecznie powstrzymywała Paryż i Londyn od podnoszenia sprawy polskiej traktowanej jako zastępcza opcja polityczna w przypadku fiaska starań o sojusz z Austrią.

W tej sytuacji Zamoyski formował w Turcji drugi, czysto polski pułk kozaków sułtańskich, składający się wkrótce z 450 żołnierzy, mających stanowić kadry przyszłego korpusu polskiego. Działo się to w ostrym konflikcie z Sadykiem paszą. Inicjatywę tę silnie popierali Brytyjczycy gotowi zgodzić się na formowanie także trzeciego pułku kozaków „pod imieniem barwami i sztandarem narodowym” polskim, który miałby walczyć na froncie azjatyckim[34]. Wobec braku postępów w rokowaniach prowadzonych w Wiedniu w sprawie przystąpienia Austrii do koalicji antyrosyjskiej, także Napoleon III w czerwcu 1855 r. poparł ideę utworzenia legionów polskich. Ostatecznie jednak dopiero we wrześniu rząd brytyjski zdecydował się na formowanie całej dywizji kozaków sułtańskich na żołdzie i pod komendą brytyjską, ale w służbie tureckiej. Zobowiązał się w tym celu przekazywać do dyspozycji dywizji wszystkich Polaków – jeńców i dezerterów z armii rosyjskiej. Miałaby ona liczyć 4 tys. żołnierzy – w tym brygadę piechoty i dwa regimenty kawalerii. W zamierzeniach Hotelu Lambert, miała być zalążkiem armii polskiej, lub gdyby sprawa polska nie została pozytywnie rozstrzygnięta w wyniku toczonej wojny, miała być z jednej strony manifestacją trwającego oporu Polski wobec jej zniewolenia, z drugiej zapewniać przytułek dla dezerterów Polaków z armii rosyjskiej i zabezpieczać wstępnie ich przyszłe warunki materialne. Dla Brytyjczyków zaś dywizja owa miała być narzędziem nacisku na Rosję samym swym istnieniem zmuszającym ją do podjęcia szybkich rokowań pokojowych, zanim sprawa polska nie zostanie postawiona jako ich warunek[35]. Mimo protestów Austrii formowanie dywizji polskiej postępowało. W szczytowym punkcie swego istnienia osiągnęła stan 1700 ludzi. Wkrótce jednak rozpoczęły się negocjacje pokojowe z Rosją. Nie zahamowało to werbunku do dywizji, którą teraz postrzegano jako argument w dyskusji o sprawie polskiej. Rozkaz o zawieszeniu dalszej organizacji dywizji nadszedł dopiero tuż przed zawarciem pokoju w marcu 1856 r. Przedstawiciele Hotelu Lambert usiłowali w Londynie wynegocjować jej zachowanie. Próby przeniesienia jej na żołd turecki, czy choćby częściowego przejścia do francuskiej Legii Cudzoziemskiej nie powiodły się i ostatecznie dywizja uległa rozwiązaniu. W lipcu 1856 r. liczyła jeszcze 1600 żołnierzy. W maju 1857 r. w koszarach w Skutari przebywało wciąż jeszcze 400 osób[36]. Losy żołnierzy dywizji potoczyły się różnie, ale 72 z nich pod dowództwem mjr. Teofila Łapińskiego, przy poparciu Zamoyskiego zdecydowało się ruszyć na Kaukaz, by wśród Czerkiesów kontynuować wojnę z Rosją. Odział ten przewieziony przez statek brytyjski z Turcji, wylądował na wybrzeżu czerkieskim niedaleko Tuapse. Brał udział w kolejnej kampanii czerkieskiej przeciwko Rosji w latach 1857-1858 i działał na Kaukazie do 1860 r.

Obawa przed podniesieniem sprawy polskiej przez walczącą z Rosją koalicję była zarówno istotnym motywem nacisków Wiednia i Berlina na Petersburg, mających skłonić go do podjęcia rokowań w celu jak najszybszego zakończenia wojny, jak i ważnym powodem kalkulacji władz rosyjskich, dla którego nacisk ten okazał się skuteczny. Na kongresie pokojowym w Paryżu w lutym 1856 r. oficjalnie sprawy polskiej jednak nie podniesiono. Wysiłki księcia Adama Czartoryskiego, który starał się przekonać Napoleona III i lorda Clarendona (George’a Williama Villiersa – brytyjskiego ministra spraw zagranicznych) do wspólnego domagania się choćby przywrócenia statusu Królestwa Polskiego z 1815 r. pozostały bezowocne. Nieoficjalnie nowy car Aleksander II przyrzekł mocarstwom zachodnim amnestię dla emigracji polskiej, wprowadzenie języka polskiego w administracji i w szkolnictwie Królestwa Polskiego i przywrócenie uniwersytetu w Warszawie[37]. Wielka wojna koalicji mocarstw zachodnich z Rosją, która od początku działalności Hotelu Lambert stanowiła fundament jego kalkulacji politycznych dotyczących koniunktury międzynarodowej mającej umożliwić odbudowę niepodległej Rzeczypospolitej kończyła, się dla Polski niczym.

 Ślady polskiej działalności na Wschodzie odnajdujemy także i po wojnie krymskiej, która jednakże stanowiła jej apogeum. Utrzymało się przedstawicielstwo Hotelu Lambert w Stambule, gdzie stanowisko agenta głównego objął płk. Władysław Jordan. Jemu to podlegały nadal placówki dyplomacji Czartoryskiego na Bałkanach. Książę Adam w 1861 r. po staremu interweniował u lorda Johna Russella – brytyjskiego ministra spraw zagranicznych na rzecz Czerkiesów – ale pomocy dla gasnącego powstania górali kaukaskich i tym razem nie udało mu się uzyskać[38]. Wkrótce zresztą – 15 lipca 1861 r. stary książę zmarł pozostawiając przywództwo stworzonego przez siebie ugrupowania synowi Władysławowi.

Agencje Hotelu Lambert na Wschodzie wykazywały też znaczącą aktywność w czasie powstania styczniowego. Przebywający w Stambule W. Jordan miał mobilizować Turcję do udzielenia wsparcia powstaniu i włączenia się w spodziewaną koalicję antyrosyjską mocarstw. Badał możliwości zorganizowania oddziałów polskich, które z imperium tureckiego mogłyby przenikać na Podole czy Besarabię i tam walczyć z Rosjanami. Poza Stambułem najważniejszą rolę na Wschodzie odegrała agencja w Bukareszcie (kierowana przez Gradowicza) a także inny agent Hotelu Lambert - osobisty lekarz księcia Rumunii Aleksandra Jana Cuzy - Samuel Glück. Rumunia była uwzględniana przez Władysława Czartoryskiego w jego koncepcjach tworzenia koalicji antyrosyjskiej, ale oczywiście samodzielnej roli w niej odgrywać nie mogła. Dyplomaci polscy osiągnęli jednak to, że w listopadzie 1863 r. książę rumuński zaproponował Napoleonowi III sojusz wojskowy w razie wojny z Rosją. W. Jordan rozwijał również energiczną akcję na Kaukazie. Od wiosny 1863 r. wznowiono proczerkieską kampanię propagandową w Londynie i Paryżu. W czerwcu sprawami kaukaskimi obok Jordana zajął się Witold Czartoryski. Zorganizowano też specjalnie dla Kaukazu kolejną agencję w Trapezuncie pod kierunkiem Eugeniusza Podhajskiego.

W okresie powstania styczniowego miał również miejsce ostatni akt ówczesnego polsko-czerkieskiego braterstwa broni. Z inicjatywy i za pieniądze księcia Witolda Czartoryskiego (brata Władysława) w sierpniu 1863 r. wysłany został do Czerkiesji kolejny oddziałek polski pod dowództwem płk. Klemensa Przewłodzkiego (16 ludzi). Przy wsparciu miejscowych ochotników rozwinął się wkrótce do stanu 300 osób i prowadził przez kilka miesięcy (do kwietnia 1864 r.) działania partyzanckie. Nie zdołał jednak zmienić losów wojny na Kaukazie, gdzie trwający od ponad 30 lat opór dogasał, ani nie uczynił w ten sposób żadnej znaczącej antyrosyjskiej dywersji na rzecz powstania w Polsce. Natomiast inny oddział polski był wówczas formowany przez Zygmunta Miłkowskiego i mjr Józefa Jagmina w Tulczy na terenie tureckiej Dobrudży – z cichym poparciem Stambułu, jak i konsulatów brytyjskiego i francuskiego. Liczył niespełna 300 żołnierzy. W lipcu 1863 r. przedarł się on przez Rumunię i choć nie obyło się bez potyczki z wojskami rumuńskimi, ostatecznie władze rumuńskie patrzyły przez palce, gdy większość z internowanych na ich terytorium żołnierzy polskich wiosną 1864 r. przekroczyła granicę rosyjską i znalazła się na terenie ogarniętym powstaniem. Wszystkie te przedsięwzięcia były możliwe oczywiście tylko przy życzliwości władz tureckich. One także zaproponowały Napoleonowi III w końcu lipca 1863 r. sojusz w wypadku wojny z Rosją. Jesienią 1863 r. Witold Czartoryski i Jordan podjęli nawet próbę stworzenia podstaw polskiej floty na Morzu Czarnym. Wszystkie te działania miały na celu sprowokowanie kolejnego konfliktu rosyjsko-tureckiego, do którego jednak wówczas nie doszło[39].

Po klęsce Austrii w wojnie z Prusami w 1866 r., gdy polityka austriacka zwróciła się na Bałkany, Hotel Lambert postanowił wznowić swą akcję na tym obszarze. Latem 1866 r. w misję rozpoznawczą przez Węgry i Rumunię udał się do bałkańskich krajów słowiańskich Władysław Jordan. Stale utrzymywano też kontakt z dawnymi agentami – pracownikami konsulatów francuskich: Gradowiczem w Bukareszcie, Moreau-Morawieckim w Mostarze, Józefem Kłodą Badowskim w Belgradzie, Podhajskim w Ruszczuku i Krajewskim w Salonikach. Do Belgradu w lipcu 1868 r. został wysłany Lubomir Gadon. Odbył tam szereg rozmów z czołowymi politykami serbskimi starając się odwieść ich od zacieśniania więzi z Rosją i przeciwdziałać propagandzie rosyjskiej na Bałkanach. Większość jego rozmówców zapewniała, że związki Serbii z Petersburgiem mają czysto koniunkturalny charakter, co należy traktować także jako zamiar przekazania takiego właśnie komunikatu do Paryża i Wiednia, albowiem w Belgradzie zdawano sobie sprawę, że do tychże dwóch stolic trafiają raporty Gadona. Podjęte działania pozwoliły Czartoryskiemu śledzić rozwój sytuacji wokół rywalizacji austriacko-rosyjskiej na Bałkanach i stworzyć płaszczyznę synchronizowania polskiej akcji politycznej z dyplomacją habsburską[40].

Załamanie możliwości prowadzenia dalszej akcji polskiej na Wschodzie, ale i na Zachodzie Europy nadeszło wraz z klęską Francji w wojnie z Prusami w 1870 r. Co prawda jeszcze w październiku 1870 r., wobec rosyjskich zamiarów likwidacji narzuconych Petersburgowi po wojnie krymskiej tzw. klauzul czarnomorskich ograniczających obecność wojskową Rosji na Morzu Czarnym, napięcie w relacjach rosyjsko-turecko-austriackich ponownie zaczęło rosnąć. W tej sytuacji Hotel Lambert rozpoczął akcję mającą na celu doprowadzenie do sojuszu austriacko-tureckiego i przeciwstawienie go Rosji. Turcy przewidywali w razie wojny możliwość wywołania antyrosyjskiego powstania w Polsce, ale skierowaną przez nich propozycję sojuszu Wiedeń odrzucił. Rosja zatem wypowiedziała klauzule czarnomorskie pokoju paryskiego z 1856 r. a Turcja musiała tę decyzję zaakceptować. Rachuby na wybuch wojny w tej sprawie po raz kolejny okazały się chybione.

Ostatni akord związków kwestii wschodniej ze sprawą polską w XIX wieku wybrzmiał podczas wojny rosyjsko-tureckiej z lat 1877-1878. Wobec trwającego konfliktu, na zebraniu przedstawicieli różnych zaborów i emigracji w Wiedniu, powołano w lipcu 1877 r. Rząd Narodowy z księciem Adamem Sapiehą na czele. Nie znajdując jednak pola do szerszej aktywności rozwiązał się on podczas zebrania w Bolonii w grudniu 1877 r., by w styczniu roku następnego ponownie reaktywować się w Wiedniu. Snuto pewne plany powstańcze gwałtownie zresztą krytykowane przez część politycznych środowisk krajowych i emigracyjnych. Kraj nie był bowiem absolutnie gotowy do kolejnego zrywu insurekcyjnego. Mimo to, z poparciem utworzonej w Galicji konspiracyjnej Konfederacji Narodu Polskiego podjęto ideę sformowania legionu polskiego w Turcji. Najczynniejszą rolę w propagowaniu tych planów odegrał Wacław Warszyc, były uczestnik powstania styczniowego i inżynier pracujący w imperium osmańskim. Przedstawiciele KNP (ppłk Ignacy Bohdanowicz, Władysław Brzozowski i Bolesław Holtz), którzy przystąpili do realizacji owego zamiaru, dla dodania sobie powagi przyjęli nazwę Komitetu Emigracji Polskiej na Wschodzie. Przy organizacji legionu ważną rolę odegrał Artur Zimmerman (Artur-bej), dawny oficer z czasów powstania węgierskiego. Legion organizowano w Stambule. W jego szeregi zgłosiło się raptem ok. 200 ochotników. Otrzymał on mundury wojska tureckiego i do tego czerwone krakuski z orłem polskim. Miał też własny sztandar, na którym umieszczono, na czerwonym polu, półksiężyc, gwiazdę i orła białego. W czerwcu 1877 r. na froncie pod Szumlą znalazło się 110 żołnierzy legionu. Był zbyt mały, by pełnić rolę samodzielnej jednostki, dlatego wcielono go do jednego z pułków tureckich. Dowódcą legionu został mjr Józef Jagmin, uczestniczący w różnych „wojnach polskich” od 1830 r. Legion wziął udział w bitwach pod Kizilar (23 sierpnia 1877) i Yeniköj, ponosząc ciężkie straty (zginął m.in. Jagmin). Przeformowany na szwadron kawalerii pod dowództwem kpt. Nepomucena Lochmana (64 szable), stał się eskortą osobistą dowódcy armii naddunajskiej Mehmeda Alego. Walczył pod Dżumą, a po kapitulacji Szumli został przeniesiony z powrotem do Stambułu, gdzie pod koniec 1877 r. został rozformowany. Inny polski oddział, liczący 44 ludzi, został wysłany na front azjatycki. Jego zadaniem miało być przyciąganie do swoich szeregów dezerterów z armii rosyjskiej. Dowodzili nim mjr Jarosław Romer-Merczyński (piechotą) i mjr Dobrudzki (kawalerią). Oddziałek ów dotarł do twierdzy Erzerum i wziął udział w bitwie pod Kizil-Tepe i potyczce pod Tepekkale, ponosząc w obu pewne straty. W listopadzie został wycofany z frontu, nie spełniwszy pokładanych w nim nadziei jako narzędzie oddziaływania na Polaków w armii rosyjskiej. Do Stambułu powróciło 35 legionistów i tam oddział został rozformowany[41]. Były to ostatnie polskie hufce zbrojne walczące pod polskim sztandarem w XIX w. Rosjanie, zdając sobie sprawę z roli, jaką w modernizacji Turcji i zwalczaniu ich wpływów w imperium osmańskim odgrywali Polacy w służbie tureckiej, rozprawiali się z nimi ze szczególną zaciekłością. Rozstrzeliwano nie tylko ochotników polskich wziętych do niewoli na polu bitwy, ale powieszono kilkunastu emigrantów polskich (inżynierów, lekarzy, urzędników), którzy znaleźli się na terenach zajętych przez armię rosyjską na Bałkanach czy w Azji.

W ten sposób zakończyła się ostatnia w XIX w. próba podniesienia na forum międzynarodowym sprawy polskiej przy pomocy kwestii wschodniej.  Ale nie zakończyły się bynajmniej związki sprawy polskiej z kwestią wschodnią. Wojna rosyjsko-turecka z lat 1877-1878 przyniosła klęskę Turcji, powstanie nowożytnej Bułgarii a także trwałą – jak się okazało okupację Bośni i Hercegowiny przez Austro-Węgry. Prowincja ta, mimo że administrowana przez monarchie habsburską, formalnie pozostawała jednak częścią imperium osmańskiego aż do 1908 r. Wtedy to, zwycięstwo rewolucji młodotureckiej doprowadziło do poważnych zmian ustrojowych w imperium osmańskim. Młodoturcy zażądali przywrócenia konstytucji z 1875 r. i zarządzili wybory do parlamentu w całym imperium osmańskim. Oznaczało to, iż zgodnie z prawem, powinny się one odbyć także w Bośni i Hercegowinie – choć mijało właśnie 30 lat  od chwili zaniku na tym terytorium suwerenności osmańskiej. Wiedeń, aby nie dopuścić do zakwestionowania swego władania prowincją, postanowił ogłosić jej formalną inkorporację do imperium Habsburgów[42]. Ta decyzja sprowokowała gwałtowny wzrost napięcia pomiędzy Austro-Węgrami a Serbią i popierającą jej aspiracje do anektowanej prowincji Rosją występującą w roli protektorki Słowian bałkańskich, określany w historiografii mianem kryzysu bośniackiego. Otwierająca się, jak można było przypuszczać, perspektywa wybuchu na Bałkanach wojny między mocarstwami, skłoniła wtedy Józefa Piłsudskiego do powołania Związku Walki Czynnej – ponadpartyjnej organizacji stworzonej przez działaczy Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, której celem miało być przygotowanie kraju do walki zbrojnej o niepodległość Polski[43]. Tym razem jednak wciąż wyczekiwana przez Polaków wielka wojna nie wybuchła. Ale oddane w sześć lat później przez Gawriło Principa strzały w Sarajewie – stolicy tejże Bośni, kładąc kres życiu austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, sprowokowały jednocześnie wybuch konfliktu, który miał zniszczyć ten kształt Europy, który w zasadniczych zarysach trwał już od kongresu wiedeńskiego i w którym na mapie politycznej kontynentu nie było miejsca dla Polski. W pożodze zaczynającej się Wielkiej Wojny, miało zgorzeć kilka imperiów – rozpadło się bezpowrotnie władztwo Habsburgów, rosyjskie carstwo Romanowych pogrążyło się wkrótce w chaosie rewolucji i wojny domowej, kajzerowska II Rzesza niemiecka poniosła upokarzającą klęskę militarną, swe rozwiązanie znalazła też kwestia wschodnia – imperium osmańskie przestało istnieć a na jego gruzach powstała nowożytna Turcja pozbawiona nie tylko swych byłych posiadłości w Europie, ale i arabskich prowincji na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Z polskiego punktu widzenia najistotniejszym rezultatem tego wielkiego światowego kryzysu politycznego, było przywrócenie niepodległego państwa polskiego – a zatem pozytywne rozwiązanie sprawy polskiej, która oczekiwała na nie od z górą stu lat.

 

 

 Radosław Żurawski vel Grajewski

Katedra Historii Powszechnej Najnowszej

Instytut Historii Uniwersytetu Łódzkiego

 

 

 

 

 

 

 

 



[1] Szerzej: M. Kukiel, Próby powstańcze po trzecim rozbiorze, Kraków Warszawa 1912, s. 163-248; J. Pachoński, Legiony Polskie. Prawda i legenda 1794-1807, t. 1, Działalność niepodległościowa i zaczątki Legionów 1794-1797, Warszawa 1969, s. 117-143.

[2] P. Hopkirk, Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową, Poznań 2011, passim.

[3] J. Skowronek, Polityka bałkańska Hotelu Lambert (1833-1856), Warszawa 1976, s. 21. O interpretacji tego pojęcia patrz też: M. Šedivý, Metternich, the Great Powers and the Eastern Question, Pilsen 2013, s. 15-16.

[4] A. Bojarski, Powstanie Greków w latach 1821-1829, Warszawa 2011.

[5] S. K. Krysińska, Turcja a powstanie listopadowe, „Polska Zbrojna”, nr 355, 30 XII 1930, s.4; A. Lewak, Działalność polska na Wschodzie 1830-1870, „Polityka Narodów”, z.6, 1933, s.12-14; idem, Dzieje emigracji polskiej w Turcji (1831-1878), Warszawa 1935, s. 9-19; idem, Turcja wobec rewolucji listopadowej, (odbitka z miesięcznika „Polityka Narodów”), Warszawa 1935, ss.19.

[6] A. H. Kasznik, Między Francją a Algierią - z dziejów emigracji polskiej 1832-1856, Wrocław 1977, passim.

[7] Szerzej na ten temat patrz: M. S. Anderson, The Eastern Question 1774-1923. A Study in International Relations, London 1966, s. 78; M. E. Chamberlain, British Foreign Policy in the Age of Palmerston, Longman 1981, s. 40;  A. Lewak, Dzieje... , s. 26-27; J. Reychman, Dzieje Turcji od końca XVIII wieku, Warszawa 1970, s. 20-26; a przede wszystkim: B. Stępniewska-Holzer, Muhammad Ali. Narodziny nowoczesnego państwa egipskiego, Wrocław 1978, s. 107-112; eadem, Bariery modernizacji. Studium z dziejów Egiptu w pierwszej połowie XIX wieku, Warszawa 1990, s. 288 i 302; M. Tanty, Bosfor i Dardanele w polityce mocarstw, Warszawa 1982, s. 129-135

[8] K. Bourne, Palmerston the Early Years 1784-1841, London 1982, s. 376; M. Vereté, Palmerston and the Levant Crisis, 1832, „The Journal of Modern History”, vol. XXIV, 1952, s. 145-150.

[9] Zob. analiza stanowiska rządu francuskiego przez Maurcego Mochnackiego: O charakterze zaborów moskiewskich, [w:] M. Mochnacki, Pisma krytyczne i polityczne, t. 2, Kraków 1996, s. 165-175.

[10] B. Stępniewska-Holzer, Muhammad Ali..., s. 110-112; M. Tanty, op. cit., s. 132-133.

[11] Biblioteka Czartoryskich w Krakowie (dalej BCz.) rkps. 5281 IV, A. J. Czartoryski, Note sur la question Polonaise, Londres le 2 Mai 1833, s. 93-98 – porównaj ibidem: A. J. Czartoryski, Wschód 1833. Nota przygotowana z okazji zapowiedzianych kwestii Huma lordowi Palmerstonowi o interesach wschodnich, Londyn dnia 10go maja 1833 r., s. 121-126; Patrz też: K. Dopierała, Emigracja polska w Turcji w XIX i XX wieku, Lublin 1988, s.47; W. Grzybowski, The Problem of Russia, „The Eastern Quarterly”, vol.III,No.4, October 1950, s.3, (nadbitka); L. Zieliński, Emigracja polska w Anglii w latach 1831-1846, Gdańsk 1864, s. 28.

[12] Tekst traktatu zobacz: Treaty of Alliance Concluded Between Russia and Turkey on the 26th June/8th July 1833, (Communicated to His Majesty,s Government by the Prince of Lieven on the 16th of January, 1834.), „The Portfolio or a Collection of State Papers Illustrative of the History of our Times” (dalej „Portfolio”), vol.3, No.XXVI, July 20, London 1836, s. 571. Szerzej: M. Tanty, Bosfor i Dardanele w polityce mocarstw, Warszawa 1982, s. 138-142; C. Webster, The Foreign Policy of Palmerston 1830-1841, British, the Liberal Movement and the Eastern Question, t.1, London 1951, s.305; M. N. Todorova, Mythology of the Eastern Question: The Treaty of Unkiar-Iskelessi, [w:] Aspects of the Eastern Question, edited by eadem, Sofia 1986, s. 23-31.

[13] Instrukcja H. Palmerstona dla J. Ponsonby’ego z 6 XII 1833 r. [w:] R. L. Baker, Palmerston on the Treaty of Unkiar Skelessi, „English Historical Review”, vol. 43, 1928, s. 88.

[14] J. S. Bystroń, Egipt, [w:] Polska i Polacy w cywilizacjach świata, t.1, z.1, Warszawa 1939, s.12-14; Idem, Polacy w Ziemi Świętej, Syrii i Egipcie 1147-1914, Kraków 1930, s. 120-133; H. Chudzio, Egipt w idei legionowej Wielkiej Emigracji, Kraków 2014, s. 80-244; M. K. Dziewanowski, Polska misja wojskowa w Egipcie, „Bellona”, R.29, nr 3, Londyn 1947, s.47-51; B. Szyndler, Henryk Dembiński 1791-1864, Warszawa 1984, s.244-251; E. Wawrzkowicz, Generał Henryk Dembiński organizator armii egipskiej 1833-1834, „Kwartalnik Historyczny”, t.36, 1922, s.279-280.

[15] L. Chrzanowski, O dążeniach i polityce Moskwy oraz o potrzebie stanowczego powstrzymania jej zaborczych działań. Memoryały przedkładane rządowi angielskiemu przez Jenerała Wojciecha Chrzanowskiego w okresie między 1834 a 1855 r., Kraków 1866; idem, Pisma wojskowo-polityczne podawane rządowi polskiemu, angielskiemu, francuskiemu, tureckiemu i piemonckiemu przez Jenerała Wojciecha Chrzanowskiego w okresie od 1830 do 1856 r., t.1, Kraków 1871.

[16] H. Graniewski, The mission of General Chrzanowski to Turkey (1836-1840), „Antemurale” 12, Romae, Londinii 1968 passim.

[17] K. Dach, Polsko–rumuńska współpraca polityczna w latach 1831–1852, Warszawa 1981, s. 27–63; M. Willaume, Drogi do niepodległości. Polskie i rumuńskie koncepcje polityczne i ich realizacja w latach 1837–1849, Warszawa 1984, s. 34–53 i s. 88–89; J. Skowronek, Polityka bałkańska Hotelu Lambert (1833–1856) [Rozprawy Uniwersytetu Warszawskiego], Warszawa 1976, s. 28–30. Idem, Sprzymierzeńcy narodów bałkańskich, Warszawa 1983, s. 157–162.

[18] R. P. Żurawski vel Grajewski, „The Portfolio”. Brytyjscy publicyści, polscy emigranci i tajna rosyjska korespondencja dyplomatyczna, "Rocznik Historii Prasy Polskiej" 2014, t. 17, z. 1 (33), s. 7-23.

[19] BCz. rkps 5282 IV, Matériaux pour un plan d’action concertée, sierpień 1837, s. 283–343. Szerzej o polityce Czartoryskiego w kwestii wschodniej wobec konfliktu egipsko–tureckiego, Kaukazu i Azji Środkowej zob. R. P. Żurawski vel Grajewski, Wielka Brytania w „dyplomacji” księcia Adama Jerzego Czartoryskiego wobec kryzysu wschodniego (1832–1841), Warszawa 1999. O koncepcjach Czartoryskiego zmierzających do stworzenia wielkiej antyrosyjskiej koalicji narodów uciskanych przez Rosję bądź zagrożonych jej ekspansją zob. A. Nowak, Jak rozbić rosyjskie imperium. Idee polskiej polityki wschodniej (1733–1921), Warszawa 1995, s. 43–112.

[20] BCz. rkps 5485 IV, list W. Chrzanowskiego do A. J. Czartoryskiego z 16 VIII 1840 r., s. 229-232.

[21] BCz. rkps 5329 IV, Pare słów o przymierzu Francji z Anglią, dnia 18 sierpnia 1840 r., s. 223, (całość materiałów na s. 223-228).

[22] A. Cetnarowicz, Tajna dyplomacja Adama Jerzego Czartoryskiego na Bałkanach. Hotel Lambert a kryzys serbski 1840-1844, Kraków 1993, s. 93-96.

[23] J. Chudzikowska, Dziwne życie Sadyka Paszy. O Michale Czajkowskim, Warszawa 1971, s. 194-203; J. Skowronek, Polityka bałkańska..., s. 53-56 i 64.

[24] K. Dach, Południowa Legia Rzeczypospolitej Polskiej (1841–1848), „Kwartalnik Historyczny”, t. 84, 1977, z 1, s. 35–46.

[25] A. Cetnarowicz, op. cit., s. 135-139.

[26] W. Zamoyski, Jenerał Zamoyski 1803-1868, t. 4, 1837-1847, Poznań 1918, s. 291.

[27] O całym kryzysie serbskim i zaangażowaniu weń Hotelu Lambert patrz szczegółowo A. Cetnarowicz, op. cit., s. 97-226.

[28] J. Skowronek, Polityka bałkańska..., s. 100-105; idem, Sprzymierzeńcy narodów bałkańskich, Warszawa 1983, s. 252-255; M. Handelsman, Adam Czartoryski, t. 2, Warszawa 1948, s. 121-122.

[29] O. Figes, Wojna Krymska 1853-1856. Ostatnia Krucjata, Oświęcim 2018, s. 113-136; A. D. Lambert, The Crimean War. British grand strategy against Russia, 1853-56, Manchester and New York 1991, s.11-38.

[30] M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 89-93, 100-111, 243-245; K. Dopierała, op. cit., s. 143-147; J. Nowak, Władysław Zamoyski. O sprawę polską w Europie (1848-1868), Poznań 2002, s. 160-161.

[31] J. Nowak, op. cit., s. 161-173.

[32] M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 254, 265, 275-285, 322-324, 337-345; K. Marchlewicz, Polonofil doskonały. Propolska działalność charytatywna i polityczna lorda Dudleya Couttsa Stuarta (1803-1854), Poznań 2001, s. 340-345, 379-383.

[33] Cyt za: M. Handelsman,  Adam Czartoryski..., t. 3, s. 355; patrz też: K. Dopierała, op. cit., s. 151-153.

[34] O formowaniu kozaków sułtańskich i sporach pomiędzy Zamoyskim i Sadykiem paszą patrz: P. Wierzbicki, Działalnośc Sadyka paszy w czasie wojny krymskiej na tle jego relacji z obozem Czartoryskich, [w:] Polacy i ziemie polskie w dobie wojny krymskiej, pod red. J. W. Borejszy i G. P. Bąbiaka, Warszawa 2008, s. 104-125; oraz: M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 458-469; J. Nowak, op. cit., s. 172-215.

[35] K. Dopierała, op. cit., s. 156-182; M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 470-497, 504-518, 535-546; J. Nowak, op. cit., s. 218.

[36] K. Dopierała, op. cit., s. 182-200; A. Lewak, op. cit., s. 134-136; J. Nowak, op. cit., s. 226-239.

[37] M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 581, 601-630.

[38] M. Handelsman, Adam Czartoryski..., t. 3, s. 645-654; K. Dopierała, op. cit., s. 224-227.

[39] H. Wereszycki, J. Zdrada,  Polska działalność dyplomatyczna (1860-1900), [w:] Historia dyplomacji polskiej, t. 3, 1795-1918, pod red L. Bazylowa, Warszawa 1982, s. 606-614; K. Dopierała, op. cit., s. 232- 243.

[40] J. Zdrada, Zmierzch Czartoryskich, Warszawa 1969,  s. 142-143; H. Wereszycki, J. Zdrada, op. cit., s. 682-692.

[41] J. S. Łątka, Z ziemi tureckiej do Polski. Dzieje legionu polskiego w Turcji 1877, Gdańsk 2000.

[42] T. Wituch, Tureckie przemiany. Dzieje Turcji 1878-1923, Warszawa 1980, s. 139.

[43] W. Lipiński, Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1918, Warszawa 1990, s. 30.


[1] A. Sorel, Kwestia Wschodnia w XVIII wieku. Pierwszy podział Polski i traktat kainardżyjski, Warszawa 1981, s. 23.