12 października 2018 odbyła się kolejna dyskusja w ramach Forum Polsko-Czeskiego pt. Polacy i Czesi o Europie - dziedzictwo i jego konsekwencje.
W dniu 12 października w Instytucie Myśli Józefa Tischnera odbyła się dyskusja „Polacy i Czesi o Europie – dziedzictwo i jego konsekwencje” zorganizowana przez Ośrodek Myśli Politycznej.
W dyskusji wzięli udział: prof. Petr Hlaváček (Uniwersytet Karola w Pradze), prof. Piotr Kimla (Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ), dr Michal Pehr (Instytut Masaryka w Pradze) oraz dr Paweł Ukielski (wicedyrektor Powstania Warszawskiego, Instytut Studiów Politycznych PAN), a spotkanie poprowadził prof. Artur Wołek (Akademia Ignatianum).
Od dłuższego czasu zauważalny jest postępujący kryzys wewnątrz Unii Europejskiej, który prowokuje dalsze pytania o miejsce i rolę państw Europy Środkowej. Debata miała na celu odpowiedzieć na pytania, jak kształtowało się postrzeganie miejsca Czechów i Polaków w Europie i co to za sobą pociąga.
Uczestnicy spotkania mieli za zadanie zwrócić uwagę na podobieństwa i różnice polskiej i czeskiej tradycji, rozważając, na ile wynikały one z doświadczeń historycznych obu narodów, ich położenia geopolitycznego, z przyjmowania obcych wpływów, a na ile był to wynik wewnętrznego zróżnicowania w zależności od zajmowania określonych stanowisk ideowo-politycznych (np. konserwatywnych, liberalnych, socjalistycznych, nacjonalistycznych) przez poszczególne grupy rządzące.
Ostatecznie dyskusja miała przynieść odpowiedź na pytanie, czy polskie i czeskie tradycje analizy i oceny miejsca obu tych narodów w Europie, a zwłaszcza w regionie są czynnikiem utrudniającym ich obecną współpracę, czy też dla tej współpracy neutralnym bądź jej sprzyjającym.
Na początku głos zabrał prof. Petr Hlaváček z Uniwersytetu Karola w Pradze, który w zwięzły sposób przedstawił historię postrzegania cywilizacyjnej przynależności Czechów, rozpoczynając od okresu średniowiecza. Obecnie zaledwie 5% Czechów deklaruje chęć bliższego związania ze Wschodem, 41% woli pozostania pośrodku, między Wschodem a Zachodem, większość jednak deklaruje chęć dołączenia do szeroko rozumianego Zachodu. Niewielka różnica między odsetkiem osób pragnących zbliżenia Czech do Zachodu, a pozostania w próżni między wschodnią a zachodnią częścią Europy nasuwa spostrzeżenie, że Czesi sami nie wiedzą, do której strefy cywilizacyjnej należą i dokąd zmierzają.
Według Hlaváčka Czesi to mały naród, który zawsze był przedmiotem, ale nie podmiotem w historii. Jeżeli jest się przedmiotem historii nie ponosi się odpowiedzialności za historie, która jest wokół nas. Czeska tradycja jest jednak odwrotna.
Od czasów średniowiecza w Czechach panował husytyzm, nienaturalny ruch polityczny i religijny, który dążył do uniwersalizacji Kościoła katolickiego. Tradycja myślenia o Czechach jako sercu Europy i liderze dla współczesnej cywilizacji europejskiej była rozwijana w państwie czeskim aż do czasu bitwy na Białej Górze między siłami czeskich protestantów a wojskami koalicyjnymi katolickich Habsburgów, która była największą klęską w historii Czech i decydującą bitwą, która wpłynęła na dalsze losy czeskiego narodu. W XIX wieku w Czechach, podobnie jak w Polsce, zapanowało przekonanie o czeskim mesjanizmie – Czechy wśród narodów chrześcijańskich miały być predestynowane do roli nowego Izraela, państwa, które poprowadzi chrześcijański zachód. Początek rozwodu czeskiego z Zachodem miał miejsce na Kongresie Wiedeńskim (1814-1815) – Czechy stopniowo zaczęły wykruszać się z Europy Zachodniej i kłaść większy nacisk na wzmocnienie swojej pozycji w obszarze Europy Środkowej. Wówczas to w Czechach zapanował podziw dla słowiaństwa wschodniego, którego brakowało w Polsce. Czesi zaczęli postrzegać Zachód jako zły, dekadencki cmentarz narodów i dołączyli do aktywnie rozwijającego się wówczas Wschodu w ramach tzw. Austroslawizmu, czyli projektu przedstawionego w 1848 roku przez czeskich działaczy obozu narodowego na Zjeździe Słowiańskim w Pradze. Polacy, choć licznie obecni na zjeździe w Pradze, mieli niechętny stosunek do programu Austroslawizmu i koncepcji dualizmu austro-węgierskiego. Czeski zachwyt wschodem był widoczny nie tylko w czeskiej polityce, ale i w dziełach literackich, które przedstawiały Europę jako cywilizację przeszłości, projekt, który idzie na dno.
W 1918 roku miał miejsce cud powstania pierwszej, demokratycznej Czechosłowackiej Republiki, z Tomášem Masarykiem i Edvardem Benešem na czele. Pierwsza Republika przetrwała do roku 1938, kiedy to Czesi zdradzili samych siebie. Emanuel Moravec, czeski nacjonalista, kolaborując z wrogiem, poddał Czechy pod protektorat III Rzeszy. W ten sposób Czechy zerwały z alianckim zachodem i proces naprawy tych relacji rozpoczął się dopiero w 1943 roku. Polacy, w odróżnieniu od Czechów, byli bogatsi o doświadczenia z agresją ze strony Niemiec i Rosji. Czesi do połowy XX wieku nadal myśleli, że uda im się utrzymać narodową demokrację i pozostać pośrednikiem między wschodem a zachodem Europy.
Chociaż Czesi istnieją od ponad tysiąca lat i jako naród polityczny byli postrzegani jako część zachodu, od ponad 200 lat wykruszali się z Europy, by współcześnie, poszukując swojego miejsca w Europie, stanąć pomiędzy wschodem i zachodem. Zdaniem Petra Hlaváčka Europa Środkowa, w której znajdują się Polska i Czechy, stanowi wschodnią peryferie Zachodu i żadne z państw leżących w tym obszarze nie powinno się tego wstydzić, gdyż nadal przynależymy do szeroko rozumianego zachodu i tam jest nasze miejsce.
Kolejny Czech, Michal Pehr, przedstawił swoje rozmyślania na temat Czechosłowacji i czeskiego poszukiwania nowego miejsca w Europie po II wojnie światowej. Wówczas to polityka czeska próbowała połączyć to, co po dwóch wojnach światowych było nie do połączenia – ideały i rzeczywistość polityczną. W związku ze znalezieniem się Czech w radzieckiej strefie wpływów, polityka zagraniczna Czech po wojnie charakteryzowała się wielkim wpływem polityki komunistycznej. Wiele osób stawiało pytanie, jak zabezpieczyć na przyszłość Czechosłowacji? Odpowiedzią miała być nowa polityka zagraniczna oparta na programie koszyckim, czyli programie zmian powojennej Czechosłowacji utworzonym w 1945 roku w Moskwie. W wymiarze polityki zagranicznej program zakładał podtrzymywanie pozytywnych kontaktów ze wszystkimi państwami, współpracę ze zwycięskimi mocarstwami oraz wsparcie idei Organizacji Narodów Zjednoczonych. Rzeczywistość wyglądała jednak inaczej niż w ogłoszonej deklaracji, a czechosłowacka polityka była zorientowana na Związek Radziecki.
Według Pehra stosunki między Polską a Czechosłowacją z jednej strony charakteryzowały się tendencją do pokazywania Polski jako braterskiego narodu słowiańskiego, a z drugiej krytyką ze względu na nierozstrzygnięte dotąd spory terytorialne.
Kiedy w 1944 roku Winston Churchill powiedział w Fulton, że Europa jest podzielona Żelazną Kurtyną na wschód i zachód, co przez Czechów, w czasie relatywnej demokracji, było nie do uświadomienia. Każdy wyobrażał sobie wówczas Czechosłowację jako kraj wolny i niezawisły, a nie przypisany do jednej lub drugiej części Europy. W Czechach krytykowano Churchilla za to, jak mógł przypisać Czechów do narodów pozostających za żelazną kurtyną. Brytyjskiego premier postrzegano jako niemiłego krytyka, posłańca złych wieści. W tym duchu Czesi żyli do lutego 1948, kiedy nagle rozpoczęła się historia zmierzania polityki czechosłowackiej ku pełnej zależności od polityki sowieckiej.
Następnie głos w dyskusji zabrał dr Paweł Ukielski, który zwięźle przedstawił proces upadku komunizmu, który został zapoczątkowany w 1989 r. Europa Środkowa wyznaczyła sobie wówczas jasny cel: dołączenie do Zachodu rozumiane jako członkostwo w strukturach euro-atlantyckich. Mimo tego, przez lata w percepcji Czechów największe zagrożenie stanowiły Niemcy, czyli obecnie państwo utożsamiane z europejskim zachodem. Dlatego właśnie to w Polsce, spośród krajów uwolnionych spod wpływów rosyjskich, zauważalny jest najwyższy wskaźnik poparcia społecznego dla członkostwa w Unii Europejskiej czy NATO.
Wypowiadający się jako ostatni prof. Piotr Kimla zwrócił uwagę na fakt, że przypadek Czechów i Polaków jest doskonałym zobrazowaniem tego, że bliskość geograficzna nie musi pociągać za sobą wzajemnego zainteresowania ani szczególnie wzmożonej współpracy. Polityczna poprawność nie pozwala mówić tego wprost, ale Czesi mają poczucie bycia lepszymi Słowianami od Polaków czy Słowaków. Zauważalny jest także lepszy stosunek nacji zachodnich do Czechów aniżeli do Polaków.
Według prof. Kimli kultura polska była kanałem, przez który „Czesi mogli się zaciągnąć powietrzem wolności”. Dziś z tego zainteresowania Polską i Polakami zostało niewiele.
Na postawioną przez moderatora prof. Artura Wołka tezę, że eurosceptycyzm jako reakcja ze strony państw członkowskich UE na fakt, że Unia nie spełniła wszystkich oczekiwań przystępujących do niej państw, jest różny w Polsce i w Czechach, prof. Hlaváček za Milanem Kunderą powiedział, że Europa Zachodnia bez Europy Środkowej nie może mianować się Zachodem. Europa jest jego zdaniem projektem opartym na dialogu wszystkich państw członkowskich, a eurosceptycyzm porównuje do strzelania z boku – negowania projektu europejskiego, bez proponowania jakiejkolwiek alternatywy. Współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej nie może stanowić alternatywy dla Unii Europejskiej.
Projekt europejski z biegiem lat stracił chrześcijański element, który po wojnie był motorem integracji europejskiej. Obecnie przechodzimy zmęczenie Europą, co pomaga realizować zamierzenia takich polityków jak Władimir Putin i jemu podobni, którzy mogą mianować się wrogami UE.
Według dr. Ukielskiego współcześni liberałowie często zapominają o chrześcijańskich korzeniach i genezie UE. Europie brakuje wspólnych wartości. Prof. Hlaváček proponował katolickie podejście to estetyzacja, twierdząc że ważny w UE jest komponent chrześcijański jaki element scalający wspólnotę. UE jest współczesną Wieżą Babel, gdzie zmieszane są nie tylko języki, ale również terminologia, słowa. Należy ustalić wewnątrz UE, co stanowi dziedzictwo oświecenia i liberalizmu i z tego dziedzictwa korzystać na co dzień, zaś istotą europejskości mienić ciągłe poddawanie jej w wątpliwość.
Dr Ukielski, odpowiadając na pytanie, czy Polska i Czechy są w stanie zaproponować jakiś nowy impuls zmian w Europie, odpowiedział że byłoby to raczej bardzo trudne. Zdaniem prof. Hlaváčka nie można się spodziewać od obecnych elit politycznych skonstruowania programu dostosowanego do obecnej sytuacji geopolitycznej. Zarówno Polska, jak i Czechy, powinny podchodzić do Francji i Niemiec z wyciągniętą ręką i przedstawiać się jako potencjalny partnerzy, proponując im swoje rozwiązania i projekty przyszłej UE.
Prof. Wołek, podsumowując debatę, stwierdził, że mówienie o kryzysie UE może z jednej strony prowadzić do przekonania, że rzeczywiście nic się już nie da zrobić, a z drugiej strony może też stanowić mobilizację by wyjść z propozycjami rozwiązań problemów, które są nam wspólne.
Współorganizowana przez Instytut Myśli Józefa Tischnera dyskusja została zorganizowana w ramach projektu 'Przedmurze, most, prawe płuco, zapomniane peryferie? Polaków i Czechów koncepcje własnego miejsca w Europie' - zadania publicznego współfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie "Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2018".
Przygotowała: Agata Supińska